Kochani, pamiętacie wpisy z serii, gdzie na lunch w Dublinie?
Jeśli nie to zapraszam tu, tu, a dziś słów oraz zdjęć kilka o/z Damascus Gate, kolejnym miejscu, które mogę polecić z ręką na sercu, a przypomniałam sobie o nim ostatnio, kiedy odkryłam, że moja córka lubi jeść kuchnię libańską 😉
Jeśli ktoś tu jeszcze jest miłośnikiem kuchni libańskiej to polecam książkę Salmy Hage “Lebanese kitchen”, a tu kilka jej przepisów za free na youtubie, link
A dlaczego Damascus Gate?
- Po pierwsze: miejsce to jest bardzo egzotyczne i nadaje się zarówno, na większy spęd ludzi (można przynieść własny alkohol) jak i na randkę.
- Po drugie: ja lubię tam jeść w porze lunchu, bowiem za niską cenę 12 euro, mam duże porcje jedzenia. Bierzemy zawsze z mężem starter plus główne i jeszcze dziecko się naje.
- Po trzecie: jedzenie w Damascusie jest świeże, dobrze (ale nie za mocno) przyprawione no i obsługa zawsze miła.
Zobaczcie sami:
- Falafel
2. Ich salmon pływał w Atlantyku i to się czuje spożywając go:
3. W deszczowym sezonie lubię tam wpadać na zupę
4. I nie tylko zupę 😉
5. Znów ryba