Kiedy Ola Budzyńska na początku lata pytała się obserwujących”jakie plany na wakacje?” Wtedy pomyślałam sobie co za pytanie przecież wakacje są od tego, żeby był spontan. Trzeba się przecież wyspać i stwierdzić, czy dziś do parku,czy na plażę, czy na lody, ale… z czasem (jak zaczęłam obserwować wakacyjne fotki moich znajomych) stwierdziłam, że jednak pewne rzeczy trzeba zaplanować, by je mieć. Ostatni filmik Oli o odpoczynku właśnie mi to uświadomił, że…odpoczynek trzeba też planować: dziennie, tygodniowo, miesięcznie, kwartalnie i rocznie. Mimo, iż znajdą się tacy w moim gronie znajomych, którzy w twarz mi powiedzą: przecież Ty cały czas odpoczywasz. No nie. Definicja odpoczynku jest taka by zdystansować się do miejsca i aktywności, które się robi na co dzień. I dlatego kolejne podsumowanie będzie już z wakacji zaplanowanych;-)
2. Kulinarnie wyjadamy wszystko, co w lodówce, by zostawić ją pustą jak się da przed wyjazdem, więc popełniłam placuszki z cukini, marchewkę z rybą i koperty ze szpinakiem i fetą, no i zestaw tego lata “fish and chips” z nad morza. Generalnie my nie mamy problemu, co jeść, tylko “jak nie jeść”:
3. Książki. Nie wiem, czy kojarzycie Davida Litchfielda? Jego egzemplarze to mistrzostwo bajek i magii. Zupełnie jak naszej Emilii Dziubak i Macieja Szymanowicza. A wszystko zaczęło się od książki “The bear and the piano”. Potem doszedł skrzypek i pies, zresztą posłuchajcie i zobaczcie sami:
Oprócz tego doszła nam kolejna pozycja Olivera Jeffersa:
4. Dla miłośników kaczek mam serię “Sarah and Duck”:
5. A dla miłośników “slow life”, Fairyland Cottage z Irlandii:
Tymczasem nie pozostaje mi nic innego jak pakować walizkę i życzyć Wam udanego weekendu!