Na tegoroczne “covid wakacje” wybraliśmy się na Węgry. Dlaczego taki kierunek?! Otóż Irlandia dała nam listę krajów, do których możemy spokojnie wyjechać i prawdopodobnie spokojnie wjechać. Nie było na niej Polski, ale były Węgry, więc jesteśmy:
- Przystanek pierwszy to Budapeszt i wyznam szczerze, że nawet gdybyśmy zostali tu 2 tygodnie to jest co tu robić zarówno indoor jak i outdoor, a że pogoda dopisuje to korzystamy z lata. W podróż wybraliśmy się z mężem z dwoma listami “things to do”, on miał swoje, a ja swoje, więc kompromisujemy 😉
Na mojej i męża liście było ZOO:
Na męża liście był Vadas Park, a w nim Dino Park:
Na mojej liście było słynne Budapest Eye, który poleciła i koleżanka, ale tata stwierdził, że nasza córka może się bać wysokości, więc powinniśmy zacząć od kolejki linowej, a tam na miejscu znalazło się już sporo atrakcji: plac zabaw, kafejka, wieża z tarasem widokowym na cały Budapeszt- Elizabeth Lookout:
Dodatkowo mnóstwo tu fajnych placy zabaw z trampolinami. Mi spodobał się najbardziej na Wzgórzu Gellert Hill z długimi zjeżdżalniami, ale wygnała nas z tamtąd burza:
I w końcu na liście nas obojga słynna wyspa Małgorzaty, na którą dotarliśmy statkiem, ale można na nią podjechać tramwajem, bowiem komunikacja na nią jest połączona z mostem. Dużo słyszałam o tej wyspie, o ogrodach różanych, o tym, że warto ją objechać rowerem, bo mierzy tylko 2.5 km wzdłuż i w końcu udało nam się na nią wybrać: rowerek, piwko, lody, dmuchany plac i trampolina. Żałuję tylko, że nie wzięłam stroju, bo i basen też by się znalazł.
2. Kulinarnie. W końcu nie muszę gotować, a z głodu tu nie zginiemy. Wszędzie węgierskie placki langos, przygotowane na różne sposoby pieczone, smażone na tłuszczu, udało nam się zjeść coś u Jamie Olivera, ale głównie króluje junk “to tu to tam”:
3. Z książek zabraliśmy ze sobą oprócz Davida Linchfielda, ulubioną serię mojej córki “Oi Frog”, mają też activity book przydatne do samolotu, ale ostrzegam nie starcza na długo ;-):
4. Z muzyki zainspirował mnie taksówkarz z lotniska, który na małym ekraniku słuchał sobie Xavier Rudd:
5. A gdzie się zatrzymaliśmy w Budapeszcie? W samym centrum miasta w apartamentach “7 seasons” i mamy tu wszystko, bardzo sobie to miejsce chwalę:
Ps. Jutro ruszamy w trasę i zaczynamy nowy rozdział nad Balatonem 😉