Tylko gdzie to lato, z jednej strony kuli ziemskiej ludzie umierają od upałów, a z drugiej marzną w deszczu i 11 stopniach feels like 5/6 😉 Brrr…ale do rzeczy:
- Właściwie to jak tylko wyjdzie słońce to staramy się korzystać, czy to w drodze do przedszkola, czy to “z”:
2. Jednym z naszych ostatnio odkrytych spotów jest Dundrum Shopping Centre i ich “Summerfeast” z piaskownicami i zabawkami do piachu:
- Mają nawet poduchy do leżenia i relaksu:
3. W ostatnim tygodniu mamy też za sobą wizytę u laryngolożki, którą odkryłam, kiedy szukałam metod do wyrównywania ciśnień w uszach i odblokowania wody poprzez Otovent, link:
Niestety metoda ta nie może być stosowana u mojej 4 latki, więc szukam dalej rozwiązania, bo według specjalistów trzeba czekać, aż migdałek się unormuje (a to może potrwać przez następne 2 lata), trąbki urosną i ustawią się w dobrej pozycji i płyn sam spłynie.
4. Odnośnie jedzenia to stwierdziłam ostatnio, że zbyt dużo się wokół niego ostatnio kręci i mówiąc kolokwialnie odchudzam się, bowiem przekroczenie 40-stki + hormony to nie jest dobry zestaw i czuję każdy przybywający mi kilogram z tygodnia na tydzień. Ale będzie dobrze, bo odstawieniu chleba, przyszedł czas na cukier.
5. Z książek to właściwie zaczęłam stosować notes, by na habit trackerze kontrolować rzeczy, które ciekną mi pomiędzy palcami, czyli ilość wypitej wody, porcje warzyw, owoców i…kawy, z którą też mam na bakier.
Ps Z powodu deszczu nic więcej się nie wydarzyło oprócz tego, że zjadłam w desperacji tabliczkę czekolady, kupiłam sobie kwiaty na pocieszenie i sukienkę na dzień ojca 😉 Niech Moc będzie z Wami!
Zdjęcie główne z: stocksnap.io