Może zacznijmy od tego, że oziębiło się ostatnio w Dublinie i wszyscy kichają i prychają, czyżby wiosna?! W ostatnim tygodniu znów pojawiło się kilka ciekawych egzemplarzy książkowych na naszych półkach, a to za sprawą świątecznej paczki, która dopiero teraz dotarła, a w niej same perełki. Moja Dobrodziejka czyta nie tylko, co piszę, ale i rzeczy pomiędzy wierszami, a zatem:
- Książki dla dzieci, kategoria 3-5 lat:
- Nasz ulubiony bohater Tupcio Chrupcio
- Książka, którą miałam w planach kupić, ale o niej zapomniałam zaraz po wyjściu z księgarni, która wprowadza dzieci w świat emocji/uczuć
- No i oczywiście Mucha Fefe Marty Galewskiej-Kustry (autotki “Pucia”)
- Tacie też spodobało się zimowe czytanie, więc kontynuuje serię z zeszłego tygodnia, plus wprowadza nowości:
2. Książka dla mnie okazała się być pustym notatnikiem, który chętnie wypełnię ale w głowie, albo na pustej kartce, bo za ładnie wydana, by gryzdać:
3. Kulinarne miejsca na mapie Dublina to dalej okupowane przez nas restauracje/bary japońskie i kuchnia syryjska:
No i oczywiście kawka na kanapkach z psiapsiółkami w weekend na rozruch zaczynającego się roku (niestety nie wyraziły zgody na publikację zdjęć z nimi), ale miejsce pokażę:
4. Udało mi się też skorzystać z zimowej przeceny w Zarze, chociaż z roku na rok tracę do niej zaufanie, a pamiętam czasy, kiedy wydawała mi się być taka specjalna:
5. A z activities to dalej okupujemy “kuleczki” w Kidspace w Rathfarhnam Castle:
A odnośnie nadchodzącego weekendu i tygodnia powiem jedno:
Trzymajcie się ciepło, zdrowo i czosnkowo, bo duuużo wirusów panuje wokół aktualnie w Dublinie!
A zdjęcie tytułowe pt: Jak upchać, żeby się więcej zmieściło 😉