Zdjęcie z : stocksnap.io
Po tym jak wróciliśmy z wakacji, długo mnie trzymał klimat Wysp Kanaryjskich, ale jak to mówią nic nie trwa wiecznie i zaczęły się tzw. przygotowania do zimy.
Miesiąc październik upłynął nam szybciutko.
- Po pierwsze spędzałyśmy ile czasu się da na świeżym powietrzu, a zwłaszcza na naszym ulubionym placu zabaw
2. Pojawiła się pasja czytania książeczek dzięcięcych zarówno u mamy, jak i u córki 😉
3. Kulinarnie testujemy Jamiego Olivera i jego “5 ingredients”
4. Plus przygotowanie szafy na zimę 😉
5. Były też dwa zakrapiane dwa spotkania:
Jeden do kina na “Botoks”, a drugi na pożegnanie kiecki, której nie nosiłam przez 3 lata i pewnie przez następne 3 też nie założę 😉
Ponadto na blogu pojawiły się moje ulubione podsumowania tygodnia:
I kilka tekstów:
- Dzieci z invitro, dzieci bez miłości
- Człowiek, człowiekowi wilkiem
- Moje dziecko uwielbia chodzić w pidżamach
Ps. Z tego co widzę, mało tekstu jak na cały miesiąc, ale na usprawiedliwienie mam to, że moja dwu i pół letnia córka jest jak rozpędzony traktor od 6.30- 18.30 i kiedy padnie to ja padam razem z nią 😉
Za kulisami trwały przygotowania do ciąży, trzymajcie kciuki, bo przy następnym podsumowaniu miesiąca może być już dwupack 😉