Na fejsie krążył miesiąc temu taki post:
“Ile to już na tej kwarantannie?
3 tygodnie? Nie wiem sama, bo zgubiłam rachubę. Ale pożytkuję ten czas z sukcesem. Biegam 6 kilometrów dziennie, nie jem mięsa, produktów mlecznych ani mąki. Zmiana jest niesamowita. Czuję się rewelacyjnie. Odstawiłam używki i zdrowo się odżywiam. Przeszlam na dietę bezkofeinową i bezcukrową. Ćwiczę 2 godziny dziennie pompki, brzuszki, przysiady!!! Wyglądam jak sprzed 8 lat!!!
Nie mam pojęcia czyj to post, ale fajnie mi się go czytało, wiec postanowiłam sobie skopiować i wkleić, żebyście też sobie poczytali.”
I teraz… kiedy go po raz pierwszy przeczytałam stwierdziłam, że to o mnie z małymi wyjątkami, nie skaczę na balkonie jak moi sąsiedzi, ale w ostatnim tygodniu udało mi się wykluczyć kolejną (po alkoholu) używkę, a mianowicie kawę. Po prostu, po 23 latach picia 3 mocnych kaw dziennie wstałam rano i jak zwykle nastawiam kafeterkę i…mój organizm miał odrzut na kawę. Stwierdziłam, że “nic na siłę” i przestałam pić kawę, od tak. Owszem pierwsze 3 dni, nie były łatwe, ale potem zauważyłam, że mam więcej energii w ciągu dnia, niż kiedy ją piłam (czyli przez 23 lata) SZOK! Poranną kawkę zamieniłam na miętę, a popołudniowe na herbaty zielone, które ponoć też mają kofeinę, tyle, że są mniej szkodliwe. I tak, chcąc nie chcąc świat herbat stoi przede mną otworem. Jest jedna wada, która się z tym faktem łączy: ponieważ budzę się rzeźka i wyspana nie potrzebuję już porannych biegów na tzw. rozruch. Mięso staramy się ograniczać od kiedy pamiętam, mąka i produkty mleczne nadal są spożywane, ale na kolejny ogień pójdzie cukier. Niech mi tylko przyjdzie kilogram etyrolu, bym była gotowa do starcia z nałogiem.
- Moja córka ma nową obsesję, czyli…grę na instrumencie. Wygrywa sobie proste melodyjki na cymbałkach i chwyta za gitarę, ale głównie ćwiczy rytmikę z Miss Lindsey na jej online lekcjach na youtubie link i aplikacją Piano Kids, które mają też różne inne aktywności dla dzieci (liczenie, literki, puzzle, rysowanie, memo i inne)
2. Kulinarnie poszukujemy przepisu na ciasteczka, ale narazie nie znalazłam niczego by się pochwalić.
3. Pogoda w weekend dopisała (chyba w sobotę) więc mój małżonek zabrał żonę i córkę na skuterze na kilku kilometorowy spacer nad rzekę Dodder w Miltown. Pisałam o tym miejscu kiedyś, link:
4. Odnośnie rysowania to zmieniłyśmy program na Easy Kids Drawing, zamiast brokatu
(jak było w poprzednim Magic Finger, link ) jest nauka pisania:
5. Z filmików to w końcu znalazłam czas na Jokera: