Święta, święta i po świętach, jak to mówią. Rok temu, kiedy skarżyłam się mamie, że mała choinka nie oddaje tzw. “magii świąt”ona podała mi receptę na udane Święta Bożego Narodzenia:
– Magia Świąt to: duża choinka, mnóstwo prezentów i tradycyjne potrawy.
Tego roku trzymałam się więc wytycznych, ale:
- Choinkę kupiłam sztuczną i choć przeżyje mnie o 300 lat, to mam już dość szukania idealnego drzewka, targania go, sprzątania igieł i targania do punktu skupu w wyznaczonym dniu.
- Prezentów było dużo pod choinką, ale moja córka i mąż nie wyrażali nawet zainteresowania by je otworzyć. Puste pudełka z wiekami by wystarczyły
- Na tradycyjne potrawy dziecko nie chciało patrzeć, a tata jadł z przymusu, by się nie zmarnowało
Doszłam do wniosku, że na tzw. Magię Świąt składają się ludzie, bo akurat rok temu gościliśmy przybysza i wniósł on dużo dobrego do naszego domu 😉
A wracając do podsumowania to:
1 W przedszkolu odbyło się Christmas Party, ze świątecznym koncertem i muszę przyznać, że do lwic salonowych to moja Lucy nie należy:
2. Z miejsc na kulinarnej mapie Dublina mile zaskoczyło mnie COSMO:
3. Święta:
4. Z książek pojawiła się kolejna książka Julii Donaldson:
To by było na tym, korzystając z okazji, że jeszcze jest weekend życzę Wam miłego weekendu i Szampańskiej Zabawy w Sylwestra i owocnego planowania na 2019 😉 Niech to będzie DOBRY rok!