Znacie to powiedzenie: “Chcesz rozbawić Boga? To powiedz mu o swoich planach”
Taki właśnie był mój 6 tydzień 2018 roku, ostatni tydzień karnawału (stąd pancaki w zdjęcie tytułowym), ale od początku:
- Po tym, jak stwierdziłam, że weekendy trzeba spędzać strategicznie zapisałam się na basen.
Ależ byłam z siebie, dumna i zadowolona, a moje dziecko było w niebowzięte,
do czasu kiedy nas rozłożyło, a ja zrozumiałam dlaczego basen był pusty 😉
2. Już na drugi dzień obudziłam się z ochotą na swojski rosół, którego osobiście nie chciało mi się robić, więc sprawdziłam polskie restauracje w Dublinie i doszłam do wniosku, że nie ma w menu tradycyjnego rosołu, a ceny schabowego porównywalne są do steaka;-) Gdyby nie znajomi, którzy nas wyciągnęli z domu, pewnie nigdzie byśmy tego dnia nie wyszli.
Ps. Zbyt byłam zajęta i chora, by patrzeć na jedzenie, ale pizza z autobusu w Bernard Shaw jest pierwsza klasa. Home made drożdżowe ciasto + pieczona w piecu. Do tego jedzona w busie 😉 Czego chcieć więcej na family wypad 😉
3. Z kulinarnych odkryć jest Fitness Bianca, która porywa mnie swoimi kolorami i to właśnie u mniej znalazłam zastosowanie na “flake yeast” jako panierki do zapiekanej oberżyny, coś pysznego;-)
Kolejną osobą jest Jola, która swoją popularnością przebiła blog “Kwestia smaku”
4. Z filmików zaczyna się u nas okres Oskarowy i taki obejrzeliśmy już “The shape of water”
5. Z filmików motywacyjnych oglądam dalej Kołcza Majka, tym razem w odsłonie serii: “Nie zwykłym”
Tymczasem dziecko padło w wózku, a ja mam okazję życzyć Wam przyjemnego ostatniego weekendu w karnawale 😉
Zdjęcie z: stocksnap.io