Im bardziej wychodzę do ludzi, tym bardziej uświadamiam sobie swoje braki, nie kompleksy, ale fakt jak bardzo się zmieniłam jako kobieta z mieszanego małżeństwa. Uświadomiła mi to pewna Polka wczorajszego pięknego dnia na plaży. Wtedy, kiedy ja latałam nad swoją 5-letnią córką jak helikopter, ona spokojnie siedziała sobie na brzegu, robiłam dwójce, młodszym (niż moje) dziewczynkom zdjęcia i gadała przez telefon z mamą. Dotarło do mnie jak ograniczoną, a przez to nudną osobą się stałam.
- Mam nadzieję, że mieliście okazję chociaż raz skorzystać z plaży:
2. W sobotę udało mi się wstać o 6 rano, by poleżeć w słońcu na hamaku zanim reszta domowników się obudzi, a potem zebraliśmy się na plac zabaw i piknik ze znajomymi do parku:
3. Dzień Ojca, spędziliśmy w spokojnym Airfield, o którym nieraz już Wam pisałam link, tym razem była wersja “w czasach zarazy”, czyli pusto, ale bookować trzeba:
4. Książki: pamiętacie książeczkę o Misiu i pianinie?
Tym razem o misiu, pianinie, psie i skrzypku tego samego autora, plus nowy autor i książeczka do nauki czytania oraz magiczna pup-up:
5. Z craftu ostatnio specjalizujemy się w zwierzątkach z talerzyków z papieru:
A w ramach tzw. wieczornej rozrywki obejrzałam sobie na CDA
(dostępny też na NETFLIX) serial “Unorthodox”:
Tymczasem nie pozostaje mi życzyć nic innego jak Miłego Weekendu!