Pełnia lata, długie dnie, krótkie noce, jeszcze tylko do niedzieli, potem już dni będą coraz krótsze, ale spójrzmy tymczasem na szklankę do połowy pełną.
- Nie wiem czy jedliście kiedyś CAPONATĘ, włoską pastę z bakłażana. Niby prosta rzecz, ale jaka pyszna, pod jednym warunkiem, że da się dużo oliwy z oliwek do smażenia 😉 Na zdjęciu wesja z makaronem.
O smażonej marchewce z cebulą z kuskusem i pistachio już kiedyś pisałam. Kolejna prosta propozycja na lunch, czy kolację
No i nasza niezawodna shakshuka, tyle, że ta akurat jest z resztkami fasolki z puszki z poprzedniego śniadania:
2. Kolejna rzecz, z której się bardzo cieszę. Moja ulubiona księgarnia jest już otwarta, a to oznacza, że nie będą musiały już mi wpadać książeczki w ręce i nie będę już musiałam czekać na kuriera. Ostatnim naszym ulubieńcem jest wydawnictwo USBORNE, a z nabytków przybyła nam “flap” książka z pytaniami i odpowiedziami odnośnie świata oraz kurierem kolejny Oliver Jeffers. Reszta to przypadek tu i ówdzie:
3. Pogoda “taka se”, ale było kilka ładnych dni i udało nam się pomoczyć nogi w morzu, pójść na piknik w fantastycznym miejscu, które chyba dopiszę do listy “summer bucket list” – Fernhill Park and Gardens oraz wypad na otwarty już plac zabaw w St. Green Park:
4. Activities: wyrabiamy się coraz bardziej podczas tej kwarantanny. Pamiętam dyskusję mojego brata i męża, który twierdził, że dziecku do zabawy powinna wystarczyć kartką papieru i na takim właśnie etapie jesteśmy. Oczywiście mamy też inne rzeczy, ale papier, nożyczki i klej są ostatnio kluczowe, woda, piasek, malowanie kamieni:
I to by było na tyle, ulubiona aplikacja z ostatniego tygodnia to starfall.com
A wszystkim ojcom w Irlandii (i nie tylko) życzę wspaniałego DNIA OJCA!