Wakacje tydzień 3

Myślę, że powolutku wracam do żywych, po tym co się ostatnio zdarzyło. Otóż 15 lipca zmarła mi mama i nie miałam siły, okazji i czasu, by siadać do klawiatury i pisać, ale powoli jestem.

  1. Zacznijmy od tego, że od momentu, kiedy dostałam wiadomość od rodziny, że “mama umiera”, do momentu, kiedy dostałam sms treści “mama zmarła” coś mnie do niej prowadziło.
  • Aptekarka złapała za kluczyki samochodu i woziła mnie po dublińskich aptekach w niedzielę, by zdobyć kropelki dla córki, które minimalizują ryzyko pęknięcia bębenka podczas lotu.
  • Nowopoznana sąsiadka wręczyła mi puszeczkę uspokajających drażek do ssania na wypadek, gdyby były potrzebne (i już po 15 minutach były)
  • Sam lot Lufthansą z przesiadką był bardzo przyjemny począwszy od atrakcji dla córki, a na lodzie z businnes klasy skończywszy ( Było strasznie gorąco pomyślałam sobie: “Ciekawe czy można zamówić lody w samolocie?!” – po czym stewardesa mi go przyniosła, skąd wiedziała? Jakby czytała w moich myślach.
  • Głupie zakupy czarnych ubrań z promocji na godzinę przed zamknięciem sklepów też było impulsywne, instynktowne i jak się potem okazało właściwe.
  • Kobieta, która wsiadła do busa w drodze na lotnisko wyglądała jak moja mama.

Od początku do końcu coś mnie przychylnie prowadziło do niej. Niestety w czasie kiedy jechałam w pociągiem relacji Poznań-Toruń moja mama zmarła i zabrakło mi 1.5 godziny, żeby się pożegnać. Podejrzewam, że przez cały okres żałoby będzie mi towarzyszyć to uczucie: “nie zdążyłam”.

Zabawne, kiedy tak jechałam i patrzyłam w okno na relaksujące pejzaże Polski latem w głowie tylko przelatywała jedna myśl: Czy jest coś co chcesz jej powiedzieć? A tymczasem:

  1. Nowo odkryty przypadkiem park:

2.  Lot Lufthansą z przesiadką:

3. Fantastyczna pogoda, osiedlowe place zabaw i bawialnia z koloniami letnimi:

4. Nasza lokalna jadłodajnia z domowym żarciem:

5. Piekarnia z dobrą pizzą i lodami:

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *