Na Cyprze byliśmy już po raz drugi. Rok temu w marcu była Larnaca, link, tym razem Limassol.
Zacznijmy od portu, jednej z kilku atrakcji tego 300tys. mieszkańcowego miasteczka
Muszę przyznać, że w białym mi do twarzy
A mojej córce klimat Środziemnomorski też służy
Tu już wracaliśmy Promenadą z Portu i nie żeby leżenie na zardzewiałym pomniku należało do przyjemnych, ale mąż poprosił
Poniżej ostatni “look” przed wejściem do samolotu
Place zabaw są super, plaża jest super, a już połączenie ich dwóch to kwintesencja wakacji
Niesamowite, z wakacji rok temu mam podobne zdjęcie
W czasie, w którym byliśmy trwał akurat karnawał i miasto było wypełnione kolorowymi pomnikami. Ten, a właściwie “ta” stała przed parkiem, gdzie było kilka placów zabaw.
Plac zabaw nr 1
Plac zabaw nr 2
ZOO – cel naszej wycieczki
Tu już kolejny dzień na promenadzie, ale w kierunku Mariny
Fascynujące jest to jak dzieci potrafią sobie znaleźć “playground” właściwie wszędzie
Kolejny “karnawałowy” pomnik ze mną i…
beze mnie