Zimno i mokro się u nas ostatnio zrobiło w Dublinie, ale miejmy nadzieję, że to już “po” zimie, ale na wszelki wypadek podrzucam kilka przepisów na “child friendly” zupy, link
Tymczasem ostatni tydzień upłynął nam łagodnie i “cozy” herbatą i książką w ręce.
- Książkę, która Wam dziś polecę to Regina Brett z jej “Bóg nigdy nie mruga”, czyli 50 lekcji na trudniejsze chwile w życiu wraz z herbatką, która przyszła do mnie w paczce z Polski w ostatnim czasie. (książka zresztą też i bardzo Ci za nią Kasia dziękuję;-) wstrzeliła się w moment.
2. Z filmików to dostępny na youtubie “Wielkie serce Jack”, widziałyście, jeśli nie to polecam:
3. Z miejsc niestety nie zmieniło się nic u nas, dalej króluje ryż i kuchnia japońska (Zakuro, Wagamama i Aoki) ale kulinarnie mąż-królik poprosił mnie o sałatkę i twierdzi, że dobra 😉
4. Rok 2019 jest moim rokiem wypowiedzenia wojny/albo chociaż ograniczenia plastiku dlatego z całego serca polecam artykuł Mrs. Polka Dot, która podeszła do tematu bardzo praktycznie i rzetelnie z gotową opcją rozwiązań, link
5. A co u mnie? W ostatnią środę klinika płodności stwierdziła, że jestem gotowa do kolejnego etapu transferu embriona, czyli kolejne hormony, które teoretycznie powodują, że czuję się w ciąży (mdłości, zawroty głowy, lody, a za hamburgera z Mc Donalda mogłabym zabić itp)
Tyle, że zaskoczyli mnie trochę, bo miało to nastąpić w następnym miesiącu, bowiem pod koniec lutego ruszamy w drogę, a to oznacza, że będę musiała odbyć kilka lotów z embrionem na pokładzie, ale… zobaczymy. Niech się dzieje wola Nieba! – jak mówią.