Nie wierzę, że to kolejny tydzień i kolejne jego podsumowanie.
- W końcu udało mi się wybrać do kina na Greya. W kinie było 5 osób w tym ja z psiapsiółą, z którą chodzę na “Fifthy shades of…” od samego początku i stało się to już naszą tradycją 😉 Najpierw byłam w ciąży i musiałyśmy usiąść na schodach, bo było mi za głośno w brzuchu. Potem w ramach urodzin (które wypadają w okolicach Walentynek), no i teraz, po raz trzeci, była to już – tradycja. Tyle, że być może po raz ostatni, bo takiej reklamy AUDI dawno nie widziałam, a psiapsióła stwierdziła, że ma ciekawsze życie, niż sam film fabułę 😉
2. Do naszego weekendowego jadłospisu na śniadanie wkradły się francuskie toasty. Super prosta sprawa i szybko się smaży, nie zżera tak cierpliwości i czasu w weekendowe poranki, jak naleśniki, a efekt mniej, więcej ten sam. Także od czasu do czasu, why not, jak mawiał mój prof. logiki 😉
3. Z kosmetyków odkryłam mgiełkę z Body Shopa i uwielbiam sposób jej nakładania, oraz orzeźwiający zapach:
4. Z miejsc na mieście restauracja Zizzi i mimo, iż nasza ulubiona pizza jest nadal w Gothan Cafe, to i tak warto tam zajrzeć chociażby na pinta, koktajl i coś na ząb, będąc na mieście (no lunch deal ;-()
5. Z filmów nadal kontynuujemy temat Oskarów, ale osobiście wkręciłam się w nową interpretację
“Ani z Zielonego Wzgorza”, “Anne”, która dostępna jest już na CDA. Polecam!
Tymczasem to już ostatni weekend lutego – Spędźmy go dobrze!
Wiosna tuż, tuż, czuję ją w kościach;-)
Zdjęcie tytułowe z: stocksnap.io