Zdjęcie ze stocksnap.io i ciepłej herbatki, bo przecież nie będę wrzucać zdjęcia odkurzacza 😉
Ale do rzeczy…
Kiedy zamieszkaliśmy na nowym mieszkaniu byłam prawie w III trymestrze ciąży i… nie wyobrażałam sobie schylać się do gniazdka za każdym razem kiedy miałam coś odkurzyć. Zażyczyłam więc sobie odkurzacz bez przewodowy. Długo trwały nasze negocjacje, aż w końcu mój aktualny mąż znalazł jakiś odkurzacz “Ergorapido” i go zamówił.
Otóż, nie był to ani Braun, ani Bosh zwykły najtańszy odkurzacz bez kabla i kiedy się go pytałam dlaczego nie kupił lepszej marki usłyszałam:
– Różnica pomiędzy drogim Braunem, czy Boshem a czymś tańszym jest taka, że tu płacisz 500 euros i bateria starcza na 10 lat, a tu płacisz 150 i bateria starcza na 2 lata, a my nie wiemy,gdzie będziemy mieszkać po dwóch latach.
Minęły dwa lata. Tak jak zapewniał producent bateria padła po dwóch latach umiarkowanego użytkowania, ale…oddaliśmy go do serwisu przygotowani, że będzie czekać na naprawę, a tu…niespodzianka. Mój mąż wyszedł z domu ze starym, zepsutym odkurzaczem i wrócił z NOWYM 😉
Dlaczego bezkablowy:
- Primo, jak już wspomniałam nie muszę się schylać za każdym razem jak mi córka rozrzuci couscous, czy nakruszy
- Secundo, jest lżejszy, wygodnie i szybko się nim odkurza,
Nasz miał dodatkowo funkcję “na włosy”, a te podczas karmienia piersią wypadały na potęgę po pierwszych 3 miesiącach oraz świecił w ciemności, czyli fajnie się odkurzało po ciemku i pod kanapami 😉
Dlaczego nie bezkablowy:
- Odkurzacze te często mają słabą moc i nie pociągną tematu dywanów, których oboje z mężem nienawidzimy
- Bateria jest na krótki czas i jeśli masz piętrowy domek do wysprzątania to może się okazać, że ci jej nie starczy.
Decyzja należy do Ciebie, zerknij na link, aktualnie jest tam promocja na 60%, czyli z 200 pounds na 80;-)