Rodos

Od kilku dni jesteśmy w trasie i muszę przyznać, że lubię podróżować, bo uświadamiam sobie wtedy wiele rzeczy:

Jak chociażby to, że są inne, ciekawsze miejsca niż Irlandia, czy sam Dublin, gdzie życie sprowadza się do wszelakiej konsumpcji

Że do życia tak naprawdę wiele nie potrzeba i uwielbiam ten moment, kiedy przybywam do pustego mieszkania i żyję praktycznie życiem “lokalsów”, ale do rzeczy:

  1. Do Rodos prawdopodobnie jeszcze kiedyś wrócimy, bo zaledwie liznęliśmy wierzchołka tej wyspy. Z dziecięcych aktywności udało nam się odwiedzić malutkie Akwarium, gdzie pan skrzętnie sprawdzał nasze Covid papiery bardziej niż na lotnisku. Ponadto słynną Dolinę Motyli (tyle, że bez motyli, bo te pojawiają się tu w czerwcu), ale miejsce samo w sobie urokliwe oraz Farmę obok, gdzie można nakarmić zwierzęta, czym moja córka była wniebowzięta. Jest jeszcze Aquapark, ale ten zostawiliśmy sobie na inną okazję:

2. Jedzenie, tu jak zwykle smakowało mi wszystko od pierwszego wieczoru, kiedy wylądowaliśmy w lokalnej pizzerii, po ostatni moment na lotnisku zanim ruszyliśmy w stronę Izraela:

3. Mieszkanie: Bardzo sobie chwalę duże 150 metrowe, dwupoziomowe z tarasem i w pełni wyposażone. Kot w bonusie. Polecam każdemu kto się wybiera w tamte rejony. Bardzo przyjazny właściciel, świetna lokalizacja bo zaledwie 700 metrów do plaży. Czego chcieć więcej:

4. Miasto samo w sobie urokliwe i dobrze zachowane:

5. Samo Rodos to właściwie mnóstwo plaż dookoła wyspy link, ale nie tylko. Klimatem wyspa przypominała mi Kretę z urozmaiceniem krajobrazów. Niby skały i piaszczyste plaże, a z drugiej strony góry, lasy i Monastery ;-):

Tymczasem Wesołych Świąt!

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *