O potrzebach, emocjach, uczuciach i przywiązaniu do rzeczy

Na każdej wizycie u psychoterapeuty rozmawiamy o potrzebach 😉

I o ile w życiu codziennym otwieram lodówkę i widzę, że mleko się skończyło, więc muszę iść do sklepu i je kupić, albo córce urosła stopa i trzeba wymienić buty, to w głębszym aspekcie życia sprawa jest bardziej skomplikowana, ale jeśli zamienimy pytanie na:

  • Co lubisz robić/przeżywać?

Wtedy dotrzemy do istoty sprawy. W moim przypadku potrzeba ciepłego dnia, niebieskiego nieba nade mną, jedzenia lodów, chodzenia boso po trawie, ubrana na bialo jest po prostu “potrzebą przyjemności” i rzeczywiście lista moich drobnych przyjemności jest dość długa.

EMOCJE

W zależności od trendu psychologii, w którym będziemy emocje rozważać znajdziemy kilka definicji, ale na potrzebę tego artykułu nazwijmy je “komunikatem z ciała”. Zazwyczaj emocja to coś tak bardzo szybkiego i instynktownego, która mówi Ci ( w skrócie) kiedy jesteś szczęśliwa, a kiedy musisz “spierdalać”. 

Spotkałam się ze stwierdzeniem, żeby lepiej emocji nie nazywać, bo są one do przeżywania, a kiedy je nazwiemy czar pryska, ale podobno czy nam się to podoba, czy jesteśmy tego świadomi, czy nie to i tak je nazywamy. Bez nazywania ich, nie bylibyśmy ich świadomi, ale owszem głośne (zewnętrzne) ich nazywanie może spowodować, że rzeczywiście ich czar pryśnie, no bo przecież co Ci z tego, że stwierdzisz, że “Jesteś szczęśliwa/szczęśliwy”, jak tu wystarczy samo przeżywanie. Także istnieje nazywanie emocji “wewnętrzne” (świadome, lub nie) i zewnętrzne.

EMOCJE A UCZUCIA

Emocje dzielą się na pierwotne i wtórne. Uczucie będzie tutaj już czymś bardziej złożonym (wtórnym). Swoją drogą uczucie jest bardziej trwałe i potrzebuje więcej czasu, niż sama emocja, która jest instynktowna wręcz. Zaburzenie niemożności rozpoznania emocji czyli idąc dalej nazwanie ich nazywa się ALEKSYTYMIĄ. 

Dzieci ze spektrum często na nią cierpią, ale nie tylko, więc mimo, iż ich ciało przeżywa dla przykładu coś przykrego nie są w stanie powiedzieć, czy są głodne, czy zmęczone (swoją drogą często jedno i drugie się łączy).

DYSPRAKSJA – czyli tak zwane upośledzenie koordynacji ruchowej, które też w dużej mierze dotyka neuroróżnorodnych. UWAGA! To, że ktoś w dzieciństwie nie mógł złapać piłki, nie znaczy, że jako osoba dorosła nie przebiegnie maratonu.

PRZYWIĄZANIE DO RZECZY MATERIALNYCH u dzieci ze spektrum jest porównywalne do przywiązania do ludzi u dzieci neurotypowych, co z czasem (na dalszym etapie rozwoju) ulegnie zmianie i w końcu pojawi się przywiązanie ale zabraknie wtedy narzędzi do nawiązania i utrzymania tych relacji. Z kolei u dzieci neurotypowych jest odwrotnie. Najpierw widoczne jest przywiązanie do ludzi, a z czasem rośnie przywiązanie do przedmiotów. 

UWAGA!: Nauczenie dziecka przeżywania żałoby po zgubionym misiu/kocyku może być przydatną umiejętnością tzw. odpuszczania w okresie późniejszym, kiedy ludzie najzwyczajniej będą odchodzić z naszego życia. Ps. Im większe będzie przywiązanie do ludzi, tym mniejsze będzie do przedmiotów. 

OBSESJE

Dlaczego dzieci ze spektrum lubią robić to samo?

Ponieważ wydzielają im się endorfiny szczęścia i chcą w tym stanie się zatrzymać. Sprawia im to przyjemność, są szczęśliwi i o ile neurotypowe dziecko się znudzi i pójdzie szukać sobie nowego zajęcia to autystyk będzie chciał robić coś “again and again”. (ale i ta obsesja się też po jakimś czasie znudzi, tyle, że potrwa trochę dłużej, niż u neurotypowego kolegi/koleżanki). Częste obsesje z dzieciństwa mogą w przyszłości okazać się specjalizacją/zawodem, np. zamiłowanie do komputerów spowoduje, że ktoś stanie się informatykiem, a miłość do zwierzątek zaprowadzi na weterynarię.

UWAGA: Dziecko autystyczne kiedy czymś się interesuje to staje się tym całym sobą.

Wybiórczość pokarmowa: także obsesja i zamiłowanie pewnych tekstur, kolorów może przełożyć się na jedzenie tych samych potraw “again and again”.

NOWE RZECZY:

Nowe rzeczy wymagają skupienia dużej uwagi i pokładów energii, stąd neuroróżnorodne dzieci wolą to co znają, niż przerzucić się na coś nowego.

ROZWÓJ:

Rozwój u dzieci neurotypowych jest liniowy, a u autystów skokowy i o ile różnice są wielkie na wczesnym i późniejszym etapie rozwoju, tu już w życiu dorosłym jakoś się wyrównuje (oczywiście zależy od stopnia upośledzenia, wieku diagnozy i pracy włożonej w terapię).

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *