No i mamy sierpień, a tymczasem:
- Moja córka nauczyła się czytać, jeszcze przed rozpoczęciem szkoły, a ja postanowiłam wzmocnić jej miłość do książek “audiobookami”. Puszczam jej więc książeczki, które mamy na półce i nie tylko. Tworzę z tej okazji playlisty na youtubie książek. Mój ostatni faworyt to “The boy, the mole, the fox”, mojej córki “Max” Eda Vere i “Brave little owl” oraz genialne wykonanie hip-hopowe “Lion inside” Ps. Ja pamiętam jeszcze czasy adaptera i bajek analogowych, słuchowisk muzycznych, dziś wspomagam się już internetem i mediami społecznościowymi, jest w czym wybierać:
2. Edyta Zając przypomniała mi w swojej sierpniowej liście przeżyć link o istnieniu lawendy, ale też wzmocniła moją postawę odnośnie budowania szczęśliwego dzieciństwa, link bowiem ostatnio odkryłam (na przykładzie głupich letnich przyjemności: lodów), że kiedy ja skupiam się na tzw. szczęśliwym kreowaniu momentów, mój mąż wkracza z tzw. wdrażaniem zdrowych nawyków 😉
3. Jedzenie, jak to gdzieś, ktoś napisał latem robi się samo, czyli jakieś owoce, sałatki, lody, kupione w drodze na spacerze, jakieś brownie z piekarni na rogu i przykładów mogłabym mnożyć, ale… takie jest lato, rządzi się swoimi prawami:
4. W długi weekend nadrobiliśmy zaległości rodzinne i spędziliśmy dużo czasu razem i na świeżym powietrzu w parkach Marlay, Bushy i rzeka Dodder:
5. Z “indoor”, papierowych activities wspierałam się stronką 123EasyPaperCrafts:
6. No i plaża, plaża i jeszcze raz plaża i przejażdżka pociągiem, do znudzenia: