“Jako ludzie mamy tendencje do skupiania się na tym, by robić/osiągać rzeczy, nie być/żyć.
Myślimy, że jeśli nic nie robimy to tracimy CZAS, ale to nieprawda.
Nasz czas jest po to, by BYĆ” – Thich Nhat Hanh
Wiem o tym od dawna.
Jako rodzic zaś wierzę w teorię tzw. potencjału tzn. każde z naszych dzieci ma jakiś potencjał, a naszym zadaniem jako rodziców jest go podlewać.
Niestety, mój mąż ma inne podejście. Dla niego wychowanie to “ukształtowanie” człowieka.
I tu się mijamy. Choć wiem, że każdy z nas daje co innego. Ja – zabawy kreatywne, tata – matematykę z tabletem. Wszystkie chwyty dozwolone 😉
- A w ostatnim tygodniu z zabaw z dzieckiem królowały trzy główne atrakcje:
- literki
- Malowanie drewnianych zwierząt z Tigera (szkoda, że są tylko 3 w kolekcji):
- I ulubiony flet:
2. Po tym jak mama wdepnęła w temat “wysokiej wrażliwości” zamówiłam sobie typowy klasyk tego gatunku/zagadnienia i głębię zagadkę. To zabawne, ale ostatnio odkryłam, że mało wiemy o sobie. Przecież mamy doczynienia z 6 podstawowymi emocjami.
Podczas ostatniej sesji psychoterapeutystycznej zostałam zapytana o tzw. “samoregulację emocji” odpowiedziałam, że jestem ekstrawertyczką i to mnie ratuje i coś-tam, coś-tam, pitu-pitu, 50 Euro poszło, czas się skończył, a ja w domu zorientowałam się, że tak naprawdę to nie zrozumiałam pytania;-)
PS.Jedno jest pewne, że jako WW matka, nie zapewnię dziecku tylu zewnętrznych atrakcji co nie-WW rodzic.
3. Ponadto niebieskie niebo pozwoliło nam na kilka pierwszych wiosennych wypadów:
4. Z książek dla dzieci to uśmiecha się do mnie seria z naklejkami:
5. A z aplikacji dla dzieci to tatuś używa z córką tej:
dzieki, dzieki i aby do wiosny hihihi.