Niewiarygodne, minął kolejny tydzień listopada i już tylko patrzeć jak będziemy wyczekiwać Świąt w świątecznej atmosferze, a ja już powoli zaczynam. Potem już dni staną się coraz dłuższe i oby do wiosny, a co u nas w ostatnim tygodniu:
Może zacznę od tego, że ostatnio moja 4-latka prosiła mnie o pieniądze, na co ja jej zawsze odpowiadałam, że „Dzieci nie potrzebują pieniędzy”. Przypomniały mi się wszystkie teorie na temat „inteligencji finansowej” i zastanawiałam się, czy to aby nie za szybko. Po czym znajoma mama uśmiała się i mówi:
– Ona ma na myśli pieniądze do zabawy, nie prawdziwe.
Tak, czy owak pojawiła się w naszym życiu pierwsza „świnka skarbonka”, do której uwielbia wrzucać monety.
W listopadzie przez nasze ręce przewija się dużo książek:
4. Żeby nie było, że czytam tylko dziecięce książeczki 😉 Czytam też kulinarne i czas na rozprawienie się z cukrem. Książka ta jest bardzo ładnie, przejrzyście wydana, przepisy (nie wymagają dużo produktów) z jednej strony, duże, ładne, kolorowe zdjęcia z drugiej. Zawartość: lekkie dania, zupy, szybkie sałatki, łatwe kolacje, weekendowe specjały, guilt-free snacki i słodkości. Tabela wartościowa i gotowa 5 tygodniowa dieta rozpisana na 5 posiłków dziennie. Myślę, że potowarzyszy mi tej zimy:
5. Wybrałam się też w tym tygodniu do kina. Och! Jak dawno nie siedziałam przed dużym ekranem w kinie. Na seansie w porze lunchu siedziałam prawie sama w samym środku kina. Cudo! A film? Miałam mieszane uczucia co do niego, że kolejny hit na Święta, ale przyznaję uroniłam łezkę i nie zdradzę, w którym momencie, bo spalę cały film: