Chcesz rozbawić Boga, to powiedz mu o swoich planach. W moim przypadku chcesz rozbawić Lucy to powiedz jej, że idziemy na plażę, torba dalej stoi nierozpakowana, a tak paliła się wczoraj do zabawy w piasku, a tymczasem dziś nie chciała wyjść z domu, ale do rzeczy:
- Mamy piękne lato. Co roku wrzucam tu, swoją “summer bucket list”, ale z roku na rok spinam się coraz mniej i wrzucam na luz, jednak Dun Laoghaire jest zawsze moim TOP:
2. Pozostając w temacie miejsc, ale tym razem restauracji to Fallon&Byrne w Dun Laoghaire jest moim faworytem od kiedy stałam się matką. Lubiłam dopchać tam wózek wzdłuż kanału, wsiąść w pociąg, przejść się wzdłuż morza, by napić się kawy na tarasie z widokiem. Rok temu mieliśmy tam przepyszny lunch, a w tym roku zaczęliśmy korzystać z tzw. kids menu:
3. Skoro mowa już o jedzeniu to ostatnie kilka dni były tak piękne, że szkoda było gotować, więc polecam Wam sałatkę z Pick up limes z “no-cook vegan meals”, starczyła na dwa dni 😉
4. Kolejna rzecz, która się wydarzyła w 1 tydzień wakacji to wizyta szkolna na farmie mojej córki, którą jako “stayed home mum” przeżywałam strasznie. Jednak okazało się, że jeszcze potrafię zadbać o siebie: kupić sobie letnią sukienkę, rozłożyć się z psiapciółkami na trawie i zjeść lunch w dobrym towarzystwie:
5. Od momentu przeprowadzki czekałam też na osiedlowego grilla, by poznać swoich sąsiadów, z którymi mijam się od 2 miesięcy i jednym WIELKIM zaskoczeniem była torba pełna goodies do jedzenia i kilka kosmetyków z Molton Brown:
Ps. Oprócz tych fajnych rzeczy, były też rzeczy złe, ale o nich napiszę innym razem.