Ostatnio znajoma zapytała się mnie, czy nie mam “enough” Bray i wiecie co?
Chyba nie, ale zacznijmy od początku:
Pod koniec ostatniego sezonu, w końcu udało nam się dotrzeć do Bray bez zasypianek po drodze:
Przez pewien (długi czas) świadomie unikałam tej plaży, bo bałam się, że dziecko będzie mi jadło kamienie:
Ale nadszedł taki czas (czyli Lucy miała 2 latka), kiedy wkładanie i wykładanie kamyków
to była najlepsza zabawa, na 15 minut i matka mogła w końcu odsapnąć 😉
Potem, zimą pojawił się okres w naszym życiu na kolorowe rybki (zresztą nadal trwa) i wybraliśmy się do Aquarium w Bray 😉 Osobiście w życiu widziałam lepsze rzeczy, ale moja córka była zachwycona:
Ja z kolei byłam zachwycona jedzeniem i kawką z widokiem na morze w Butler & Barry:
A widok mojej dwójki spacerującej brzegiem morza, po kamieniach zimą, mnie rozczulił:
W końcu doczekałam się lata, słońca i pięknej pogody.
W sam raz na 5 kilometrowy spacer z Bray do Greystones;-)
A czy nie mam dość Bray?
Oczywiście,że nie dopiero się rozkręcam w swoim życiu “matka z córką” i widzę coraz to większe horyzonty: