- No i mamy Nowy Rok. Powiem Wam szczerze, że jakoś ciężko było mi się pożegnać ze starym, bo był to dobry dla nas rok.
W internecie jak grzyby po deszczu zaczynają pojawiać się teksty podsumowywujące stary rok i/lub z planami na nowy, jak na przykład ten link, które całkiem fajnie się czyta, ale kiedy chciałam stworzyć sama taki post i odpowiedzieć na podstawowe pytania:
- Jakie momenty tego roku sprawiły mi największą frajdę?
- Z czego jestem dumna?
- Czego chcę robić więcej?
- Czego mam dosyć?
- Jakich nowych rzeczy chcę spróbować?
Doszłam do wniosku, że momenty mojego życia i największe frajdy są już na instagramie i trochę się ich nazbierało przez cały rok.
Dumna jestem z tego, że karmiłam piersią przez dwa lata, jak i z tego, że udało mi się mniej więcej w tym samym czasie odstawić 😉
Ponadto, konferencja blogowa w Poznaniu też była dla mnie (matki z małym dzieckiem) swego rodzaju osiągnięciem, a może bardziej wyjście ze strefy komfortu. Choć muszę przyznać, że organizatorzy akurat się postarali w tym roku, by zadbać o tzw. “parentingowców”.
A czego chce robić więcej? Ha! wszystkiego, ale narazie muszę jeszcze trochę poczekać, aż moja córka pójdzie od września do przedszkola, wtedy będę miała 4 godziny dla siebie, bosko, nie mogę się doczekać, chociaż na grupach matki obstawiają, że pierwsza ucieknę do pracy chociaż na te kilka godzin;-)!
Czego mam dosyć? Raczej niczego, jeśli coś mi się nie podoba, to po prostu tego nie robię – proste!
A nowe rzeczy staram się robić raczej codziennie, by wyłamać się z codziennej rutyny siedzenia z dzieckiem w domu 😉
Ps. Kiedy przeanalizowałam swojego bloga, to wyszło na to, że posty “Podsumowanie tygodnia” są mi najbliższe i pisze je zawsze, nawet jeśli mam tzw. miesieczne przerwy (maj, grudzień). Dlatego zadecydowałam numerować tygodnie, zamiast pisać po raz kolejny “podsumowanie tygodnia”.
2. A wracając do podsumowania to kulnarnie chce się z Wami podzielić z dwoma przepisami:
genialnymi kulkami z mleka skondensowanego i wiórków (otwierasz puszkę, wsypujesz wiórki i wkładasz do lodówki na ok 30 minut zanim zaczniesz kulać z migdałem w środku, lub z czekoladą na zewnątrz.)Według mnie genialna sprawa i banalnie prosta, a przy tym wiórki i mleko można trzymać długo w szafce na tzw. specjalną okazję 😉
Carpaccio z ananasa. Otóż mój mąż uwielbia kupować owoce i warzywa za 0.49 centów z Lidla i Aldiego. Często nie mam pojęcia co z takim delikwentem zrobić, ale akurat ananas jest moim ulubionym. Dawno temu FRESHI robił smoothie z: ananasa, mleka kokosowego i mięty. Według tej samej zasady zrobiłam Carpaccio.
- Ananas za 0.49 (z promocji przed świętami)
- jogurt kokosowy zastąpiłam zmieszaniem wyżej wymienionych kuleczek kokosowych z jogurtem greckim i świeża mięta (w blenderze)
- No i jagody (aktualnie w promocji w LIDLu)
- Do tego starta skórka z limonki, CUDO, akurat do Proseco i naprawdę wierzcie mi, że dużo nie trzeba
A inspiracją oczywiście był Jamie (który dodał jeszcze do tego oliwę z oliwek)
3. Pogoda nie rozpieszczała nas ostatnio dlatego nasze “indoor activities” były nieco ograniczone, ale nadal przyjemne:
- w końcu udało mi się z córką wybrać na basen
- Z ogromną radością odwiedziłyśmy bibliotekę i księgarnię po kilka nowych książek “Mysi”, a ja się pytam, kiedy jej to przejdzie:
- No i Lucy uśmiechnęła się znów do swojej drewnianej kolejki z IKEA i puzzli rzecz jasna:
4. Mikołaj był w tym roku bogaty i do tej pory zbieram jego żniwa, choć jedna kartka z wkładką z Polski zaginęła.
Szkoda, wybrałabym się na masaż;-(
5. No i rzecz jasna dieta wraca na właściwe tory:
Czy odpoczęłam? Sama nie wiem, czy lenistwo można nazwać formą odpoczynku, ale od poniedziałku wszystko wraca do normy, może i dobrze. A jak Wam minął pierwszy tydzień 1 Nowego Roku???
Zdjęcie tytułowe z: stocksnap.io