Słowacja narty

Kochani, moi znajomi właśnie śmigają gdzieś w górach, a ja z nostalgią wspominam ten czas, kiedy po raz pierwszy jako 30+ włożyłam narty na nogi, ale o tym potem.

Najpierw przygotowania:

Zupełnie nie rozumiem ludzi, którzy kupują ubrania w sklepach specjalistycznych i płacą za kurtkę narciarską 200 euro, albo nie daj Boże 200 euro za parę rękawiczek (bo i takie widziałam). Otóż wiadomo, że na narty nie pojedziemy w swetrze, ale po co od razu przepłacać. Ponadto, rzeczy które kupiliśmy wtedy, albo się pogubiły, gdzieś w śniegu, albo się przydały na dłużej, jak kurtki, które używamy do dzisiaj (są przeciwdeszczowe i przeciwwiatrowe, akurat na irlandzką pogodę ;-))

Za 200 euro można uzbroić po zęby całą rodzinę, zerknijcie proszę na stronkę MandM Direct Ireland, gdzie markowe rzeczy sprzedawane są za bezcen, akurat na wyjazd rodzinny zimą, kiedy trzeba się ubrać jak należy.

Odnośnie sprzętu i butów się nie wypowiadam, bo jako minimalistka uważam, że takie rzeczy można wypożyczyć, jeśli jeździ się na narty raz do roku.

Poniżej wrzucam Wam kilka zdjęć z naszej wyprawy:

Po pierwsze wybraliśmy się na Słowację, czyli lot do Bratysławy i pociągiem do miejscowości Stary                                                                                                                  Smokowiec

         Zatrzymaliśmy się w pensjonacie Pension Tatrasport Zampa, któy osobiście Wam polecam

    Do stoku mieliśmy bliziutko spacerkiem, a i sprzęt był do wypożyczenia na miejscu, (kids friendly)

                        Grzaniec po takiej jeździe smakuje najlepiej i też jest gdzie pić i zjeść na stoku

                                     Wygrzanie dupki, przy takim kominku to też przyjemność

                                    Wybaczcie, ale musiałam wstawić tę fotkę z miłości do psów

Słowacka kuchnia to same pyszności w rozsądnej cenie, ale w Starym Smokowcu, trzeba się najeść za dnia,                                   bowiem wieczorem dużo knajpek się zamyka i zostają drogie hotele, a szkoda

        Żeby nie było, że nie zjeżdżałam, chociaż… muszę przyznać, że nie szło mi to za specjalnie ;-(

                                                                                          Tak dla klimatu 😉

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *