Moja “friend” właśnie wsiadła do samolotu i leci sobie na weekend do Szkocji, a mi zrobiło się sentymentalnie, otóż…
W Szkocji byłam dwa razy. Za pierwszym razem pojechałam tam obchodzić swoje urodziny, czyli w lutym
i jedyne co pamiętam to fakt, że było zimno, zimno, bardzo zimno i obiecałam sobie tam wrócić, ale latem i…
Wróciłam kilka lat później, kiedy mojego męża siostra (aktualna szwagierka) robiła akurat rowerową objazdówkę
wokół Szkocji.

Najpierw zatrzymaliśmy się w Glasgow i nasze rodzinne zwiedzanie odbyło się w Glasgow Science Centre.

Ponieważ oboje nie jesteśmy zmotoryzowani, ani rowerowi “aż tak” – wykupiliśmy wycieczkę objazdową

Na 3 dniowej wycieczce poznałam fantastycznych ludzi, min., matkę z córką, które pokochałam od razu

Kolekcjonowałam też przewodników w kitlach, ale ten na zdjęciu to oryginalny szkocki pasterz

Słynna szkocka włochata krowa 😉

Jedyny potwór z Loch ness to tenże na załączonym obrazku

Szkocka chałupa

Klify

A po kilku dniach przenieślismy się do Edynburga, gdzie akurat trwał słynny sierpniowy festiwal teatralny

A jeszcze przed wylotem udało mi się uwiecznić słynną taxi z Edynburga