Mój ojciec zwykł mawiać:
– “Jeśli widzisz w pierwszym akcie broń na ścianie tzn., że w trzecim akcie ta broń wystrzeli.”
I tak się też stało. Zbierało się to wojsko, zbierało już tak od listopada, a ja żyłam w niepokoju od Grudnia. Świat uwierzył Putinowi, że to tylko ćwiczenia, bo chyba nikt nie był na to gotowy, a może nie chciał być.
Jednak nikt nie wziął pod uwagę tego, że:
- Ukraina będzie się zaciekle bronić.
- Rosyjska armia zacznie się buntować, bo przecież nie na wojnę się pisali i powrót w czarnych workach, tylko na ćwiczenia wojskowe
- Ludzie w Rosji będą mieć już dość swojego “pana i władcy”
- A kraje Europy się zjednoczą
A tymczasem co u nas:
- Na skołatane, całą tą sytuacją nerwy oglądam sobie Panią z czarnym labradorem i królikiem. Polecam, bardzo odpręża i zmienia energię:
2. Za nami ferie zimowe i półkolonie/ camp, na który uczęszczała moja córka. Temat na zajęcia muzyczne to musical “Cats” ;-):
3. Z książek: moja córka odkryła nową autorkę Kate DiCamillo oraz fakt, że w lokalnej bibliotece też jest mnóstwo książeczek do praktykowania czytania. Obie byłyśmy mile zaskoczone widząc naszą ulubioną Julię Donaldson link, link i jej “Paula the vet”. Ponadto pojawiły się też książki do nauki muzyki:
4. Oprócz ferii, wybuchu wojny okazało się dziś, że moje dziecko ma anatomiczną wadę wzroku, o której nie miałam zielonego pojęcia, bo testy robione w szkole tego nie wykryły. Potrzebna była maszyna do zbadania dna oka i BINGO:
5. Z miejscówek to gościłyśmy się w Gourmet Burger Kitchen i Port House: