Nawet nie wiecie jak bardzo cieszę się z faktu, że już 1 marca 😉 Marzec ogólnie kojarzy mi się pozytywnie.
Po pierwsze nadchodzi wiosna – wszędzie kwiaty, więcej światła, świeże powietrze, dłuższe i cieplejsze dnie, soki /smoothie i człowiek w ogóle staje się jakiś taki lżejszy.
Po drugie żegnamy zimę, czyli wszystkie te puchowe kurtki, grube swetrzyska, szale i czapki zamieniamy na lżejsze, często barwniejsze ubrania.
Po trzecie – to miesiąc, kiedy dwa lata temu brałam ślub. Mój mąż wybrał sobie datę 3 marca, by mógł łatwiej pamiętać o rocznicy;-)
Po czwarte – Dziś, po 21 miesiącach zakończyła się nasza przygoda z fizjoterapeutką. Zaczęła się od tego, że dziecko miało pomostowe/mostowe ułożenie (bridge position) w ciąży i urodziła się ze stópkami do środka.
Ja, już o tym fakcie zapomniałam, ale mój mąż przypomniał mi ostatnio jak bardzo się martwiliśmy tym, że Lucy w przyszłości może mieć problemy z chodzeniem i że może nosić paskudnie brzydkie buty ortopedyczne 😉
Tymczasem dziś weszła spektakularnie do gabinetu, pobawiła się z Pania fizjoterapeutką puzzlami i wszyła machając na pożegnanie. Na ten moment, ja, jako matka i fizjo czekałyśmy 21 miesięcy;-) I tu nasza przygoda się kończy.
Oczywiście prosiła, by dać znać jak idą postępy za kilka miesięcy z chodzeniem, skakaniem, bieganiem itd., ale jej zadanie zostało osiągnięte – dziecko może ruszyć w świat.
Dawna Natalia pewnie już dawno siedziałaby na tarasie z kieliszkiem Proseco, ale Slow Mummy pewnie wyciśnie jabłkowy soczek, jak tylko mała się obudzi z drzemki. Dzięki Nicola za podpowiedź 😉
Po piąte – Marzec to u mnie zmiana diety na lżejszą. Mniej mięcha, chleba, a więcej sałatek/smothies i soków. W tym roku postanowiłam też spróbować zerwać z laktozą i glutenem i zobaczyć, jak nam pójdzie.
To chyba tyle, a Wy? Jak Wam mija pierwszy dzień marca i jakie macie plany?
Marzec to ten miesiąc, kiedy wszystko zaczyna się w końcu budzić. Czuć wiosnę w powietrzu i jest od razu ochota do działania. I mam nadzieję, że taki marzec wróci do nas, bo póki co pogoda zrobiła się znowu zimowa. Piękne te żonkile ze zdjęcia1
U nas wszystko kwitnie, nawet magnolia;-) Czuję się już obudzona z zimowego marazmu. Włosy odświeżone, garderoba zmieniona, czekam na wizytę w SPA i trochę mniej na dentystę, w wazonie świeże kwiaty, a do diety wkrada się coraz więcej soków i smoothies. Cierpliwości, jak śpiewała niegdyś Kayah w “Przedwiośniu”, “…wiosna przyjdzie i tak…”