Agadir

Właśnie dochodzę do wniosku, że jednak bardzo dobry to był pomysł, by zimą wybrać się na afrykańskie słońce. Primo temperatury osiągały tam w ciągu dnia miłe 20-26 stopni, nocą miłe 16 stopni. Jedzenie przepyszne za 20 Euro najadła się cała rodzina. Było też co robić, piękne zachody słońca, widoki, a dzień kończył się ok 19-tej, a nie jak w Dublinie o 16-tej, gdy zapada ciemność.

Miasto. Samo miasto jest położone nad morzem z piękną plażą i długim wybrzeżem. Liczy sobie 450 tys mieszkańców. My akurat zatrzymaliśmy się w Porcie (Marina), gdzie bramek z każdej strony pilnowała ochrona, także było bezpiecznie.

Komunikacja: język francuski, arabski i berberyjski.

Samo miasto w latach 60-tych miało poważne trzęsienie ziemi w wyniku, którego zginęło 15 tys ludzi i prawie 4 razy więcej pozostało bez dachu nad głową. Dziś rozwija się z zastraszającym tempie.

Region słynie z exportu: pomidorów, pomarańczy i oleju arganowego (bowiem drzewa arganowe nie potrzebują zbyt dużo wody). Turystyka kwitnie.

  1. Marina apartments: Bardzo wysoki standard, nie zdążyliśmy skorzystać z wszystkich wygód, ale uwaga woda w basenach nie jest podgrzewana, a to oznacza, że kąpiel w samym Atlantyku jest przyjemniejsza. Doszły mnie słuchy, że hotel RIU ma podgrzewaną wodę. Sami Marokańczycy zaś nie kąpią się w zimowym sezonie.

2. Jedzenie przepyszne. Tak dobrych soków z pomarańczy nie piłam chyba nawet w samej Hiszpanii. Rybki świeżo dowożone do restauracji:

3. Z aktywności to skorzystaliśmy z : lotu balonem oraz śniadania berberskiego na pustyni, jazdy na wielbłądzie, pokazu delfinów, kolejki linowej do starego miasta, która w przyszłym roku rozszerzy swoją ofertę do “aqaparku” i wycieczki do Mediny oraz Parku krokodyli, gdzie za rok mają też być lwy.

4. Jednak najfajniejszą atrakcją jest sama lokalizacja z Atlantykiem w tle i przepięknymi zachodami słońca. Cudo samo w sobie ;-):

Ps.

Jest jedno ale: W Maroku nie pije się wody z kranu, chociaż jak usłyszałam od jednego pracownika parku, że lokalsi ją piją, a woda butelkowana jest tylko dla bogatych ludzi.

Taksówki w samym Agadirze dzielą się na tzw. małe/miejskie i duże, które mogą poruszać się dalej poza miasto. Te duże zazwyczaj są w lepszej kondycji. Niech Was nie zdziwi fakt, że czasem nie da się otworzyć okna, albo zapiąć pasa.

Waluta: dirham marokański

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *