Wydarzeniem poprzedniego tygodnia była Barniztva mojego męża kuzynki syna. Poprzednią pamiętam w 2019, kiedy moja córka była mała i trzeba było za nią ganiać, a mnie z kolei upominał Rabi żebym nie używała telefonu w miejscu, gdzie ludzie się modlą. Tym razem było inaczej uczestniczyłam nie tylko ja, ale i moja córka patrzyła i słuchała z zaciekawieniem. Bardzo spodobało mi się kazanie Rabi: “Sadźcie drzewa, dbajcie o ludzi z Ukrainy i pilnujcie by ta planeta nie była bardziej zniszczona niż już jest”. Starałam się nie wyciągać za często telefonu, ale też większość zdjęć, które mam zostawiam też dla siebie.
- Rzadki dla mnie widok męża w jarmułce:
2. Po imprezie przenieśliśmy się do kuzynki męża ogródka razem z brownie na tzw. afternoon tea i mogliśmy sobie na spokojnie porozmawiać:
3. Kulinarnie bardziej stołowałam się tym, co było na stole i tym co z imprezy zostało, a także i tym co oferował hotel i metro:
4. Na drugi dzień, naszym planem było pokazanie córce miasta, ale była tak piękna pogoda, że spędziliśmy ten dzień w Hyde Parku:
5. Tymczasem wróciliśmy w poniedziałek i od wtorku piękna pogoda tutaj