Przed wyjazdem miałam zaplanowanych kilka spraw, których nie udało mi się zrobić, bowiem zachorowała mi córka. Po przyjeździe znów musiałam pewne rzeczy odwołać bo znów zachorowała, ale wracam już do “tu i teraz” po zaległościach. Z tego co widzę to w maju, jak w raju jak to mówią zielono, kwiaty, kocyk, spacery i dużo świeżego powietrza, ale…trzymam się lokalnie. Być może w czerwcu lub latem będziemy bardziej eksplorować.
A dla tych co obserwują mnie w mediach i widzą, że jestem tu i tam. Jestem tu gdzie jestem, czyli w Dublinie, ale kreuję swoją listę odwiedzonych miejsc, a przy okazji tworzy mi się lista miejsc do odwiedzenia. Tymczasem:
- Udało mi się doprowadzić siebie do względnego porządku używalności na lato:
2. Wydarzeniem poprzedniego tygodnia był koncert Gruffalo, na którego czekałyśmy od lutego i…:
3. Kulinarnie próbujemy libańskiej kuchni na naszym osiedlu:
4. Maj to miesiąc pikników, spacerów i spędzania czasu na świeżym powietrzu:
5. A ostoją spokoju jest nadal biblioteka: