No i pobłogosławiło nas pogodą do tego stopnia, że nie chciało nam się chodzić na malowanie i balety, ale siedzieć na kocu, wygrzewać się w słońcu i grać w karty. Przesunęliśmy zegarki i mamy teraz wschód słońca o 7 rano (czyli czas kiedy akurat wstajemy) i zachód o 20-tej, czyli czas kiedy się wyciszamy przed spaniem, idealnie synchroniczne zgranie się z naturą za oknem. Ze swojej strony nie chciało mi się siedzieć przy kompie, ale dziś, kiedy “tak się nagle zachmurzyło” siadam, wstawiam pranie za praniem i pozdrawiam wszystkich w sezonie Magnolii 😉
Jedyne co, to w środę i czwartek poszłyśmy na próbę baletową, bowiem wkrótce spektakl w teatrze, a w ramach tego nie tylko odkryłyśmy fajne, lokalne miejsce na “activity” link ale także przypomniałyśmy sobie fabułę “Piotrusia Pana”. W dzieciństwie uwielbiałam słuchać bajki muzycznej, moja córka zażyczyła sobie zaś obejrzeć wersję Disneya. Teraz wiemy, że pies nazywał się NANA 😉
W weekend zaś plac zabaw z tatą nad rzeką i spacer z psiapsiółą nad morzem:
Tymczasem jeszcze tylko 8 dni szkoły i znów wolne 2 tygodnie 😉