W weekendach doceniam fakt, że można sobie dłużej pospać, albo chociaż wygrzać się rano w łóżku i chociaż wschody są coraz wcześniej, a zachody coraz później to nie ukrywam do wiosny jeszcze daleko.
A jak spędzamy styczeń:
- Po świątecznych książeczkach przyszła faza na królika Bunniego. Mój mąż jak zobaczył komplet serii książek Beatrixe Potter to się przeraził i zapytał: “A czemu, aż tyle książek z “Peter Rabbit”? Na to córka mu odpowiedziała: “23 tatusiu, “to be precise” 😉
Zatem “Ladies and Gentelmen” książki, audio do słuchania, kreskówki no i rzecz jasna filmy, ale te sobie zostawiam na Wielkanoc:
2. Od poniedziałku do środy moja córka nadal uczęszczała na obóz, tym razem noworoczny:
3. Jeśli chodzi o lunche to królował GBK, czyli Gurmet Burger Kitchen oraz nadal Wagamama, lokale, które znaleźliśmy też lokalnie:
4. Odnośnie lektury Charliego i czekoladowej fabryki to znaleźliśmy starą wersję: