Jak dziś pamiętam Święta Bożego Narodzenia w 2019 roku, kiedy byłam chora i w gorączce przespałam prawie całe święta, z przerwami na ich przyrządzanie. Obiecałam sobie wtedy, że w następnym roku będzie dużo prezentów i taki był mój Christmas 2020, sympatyczny, w miłym towarzystwie. W tym roku niestety towarzystwo nie dopisało ze względu na COVID, a ja obiecałam sobie na następny rok pojechać do Polski i może, jak się da do Laponii link, bowiem wszystko o czym moja córka marzy na dzień dzisiejszy jest właśnie tam.
- Z książek odkryłam coś co chciałabym mieć na przyszły rok w swojej biblioteczce o celebracji Bożego Narodzenia na całym świecie , a przy okazji przerwy świątecznej słuchamy audiobooków “My weird school” i świąteczną playlistę ulubionego kanału Kidstime Storytime:
I bonus, który polubiła moja córka tego roku:
2. Kulinarnie, nie będę ściemniać, że wszystko kręciło się wokół potraw świątecznych i dylematów typu: czy robić w ogólę rybę po grecku, czy do barszczyku dodać majeranek, a jeśli tak to kiedy i co ze skórkami od jabłek i świeżym czosnkiem, czy rzeczywiście zmienią konsystencję zupy dzięki pektydom i smak. Podpierałam się tradycyjnie Kwestią Smaku i nie tradycyjnie Magdą Gessler, a już najprzyjemniej kucharzyło mi się z kimś:
3. Prezenty: tego roku nie skupiałam się na ich ilości od tak miało być umiarkowanie, ale przyszło kilka paczek, które właśnie miałam okazję otworzyć podczas Bożego Narodzenia:
4. Z familijnego kina padło na po raz kolejny “Grinch”, “The Star” i…
5. A dziś w końcu udało nam się wybrać na rodzinny, świąteczny spacer:
Ps. A na przyszły rok muszę znaleźć sobie jakiś poważniejszy “Kolędnik”, bo ten nasz już zdążyła się nauczyć na pamięć.