No i zaczęły się wakacje, czyli czas wolny od szkoły. W dzieciństwie to był dla mnie zawsze czas luzu, dłużego spania, biegania po dworzu i chodzenia później spać oraz wyjazdu z rodzicami nad jezioro.
- Nie wiem, gdzie Wy jeździcie w te wakacje, ale jest kilka popularnych tu kierunków dla rodzin z dziećmi: link, link a ja wrzucę tu nasz “last minute” zabukowany “country house”, o którym już pisałam kilka lat temu link.
2. Po przyjeździe z domku nad jeziorem, gdzie co wieczór rozpalaliśmy grilla zatęskniłam za swoją śródziemnomorską kuchnią i zwykłą pizzą z pieca, a że przywiozłam sąsiadom swojski chleb ze wsi dostałam od nich jarmuż z ogródka:
3. Od poniedziałku czekało na nas nowe wyzwanie, czyli letni obóz pieczenia i szycia. Wrzucam Wam link ponieważ może jakaś mama nadal szuka miejsca dla swojego dziecka. Najlepszy w tym obozie jest fakt, że trwa on 6 godzin, a po jego zakończeniu odbieram szczęśliwie zmęczone dziecko z dwoma kawałkami ciasta do kawy:
4. Książkowo moja córka nadal kolekcjonuje Izę Trapani i to już jej 10-ta książka z 20-stu napisanych przez autorkę oraz poprosiła mnie o znaną na Wyspach “The tale of Peter Rabbit”:
5. Tymczasem mamy już nowy miesiąc LIPIEC, więc wrzucam Wam listę przeżyć miesiąca, link Edyty Zając. Myślę, że spokojnie mogę sobie odhaczyć punkt z jej listy “spędzenie czasu nad jeziorem”, które zaispirowało mnie do lekcji pływania, ale o tym może następnym razem: