Święta Bożego Narodzenia to dla mnie cały grudzień, nie tylko 25 grudnia.
1 grudnia był dla mnie zawsze dniem znaczącym, bo to właśnie wtedy znajdywałam pod poduszką czekoladę z okazji swoich imienin. Potem było już tylko lepiej: Mikołaj i Gwiazdka i tak już mi zostało. Nie ma dla mnie znaczenia, czy jestem “tu. czy tam” po prostu uwielbiam tradycje oczekiwania, czyli: kalendarz adwentowy, choinka, pieczenie i dekorowanie pierniczków, kolędy, czytanie książek świątecznych i wiele, wiele innych. I chociaż w tym roku jest tego znacznie mniej to i tak cieszy, jak dawniej. Mój patrzy się na mnie i nie wierzy, że: “Jak można obchodzić urodziny przez cały miesiąc, kogoś kogo się nie znało i zmarł już 2 tys. lat temu” 😉
- Symboliczna data stuknęła nam już we wtorek, więc od tego czasu już działamy świątecznie jako pierwsze: książki (chociaż niektóre z nich warto by było już wymienić). Z tej okazji popełniłam post o 24 książkach na Adwent link, ale mam to szczęście, że wpadają one w moje ręce nadal z różnych źródeł, więc bonus na kolejne 10, link:
2. Pierniczki. Nie ma jak to upiec pierniczki i włożyć do torebki papierowej i rozdać sąsiadom w świątecznym nastroju. Zostało kilka i akcję tę z pewnością powtórzymy, muszę dokupić tylko składniki:
3. Spotkanie się ze Św. Mikołajem to już w naszej rodzinie tradycja i kiedy już straciłam nadzieję, że uda mi się coś znaleźć, link bo gdzie nie dzwonię to albo “sold out”, albo “booked out”. I kiedy już zaliczyłam załamkę i stwierdziłam trudno sama się przebiorę za Mikołaja, dziś po południu usłyszałam “bell”na osiedlu. Wyjrzałam przez okno i zobaczyłam Św. Mikołaja. Radość była ogromna, bo emocją mojej córki było raczej zdziwienie 😉 “They made my day” jak to sie tutaj mówi, albowiem dla mnie nie ma Świąt bez Mikołaja:
4. Z aktywności moja córka robi “świąteczną yogę” oprócz pieczenia pierników. Codziennie oglądamy też świąteczno-zimową story, ale temu chyba poświęcę oddzielny post:
5. No i oczywiście “last but not least” dekoracje świąteczne, czyli w roli głównej :choinka, którą zawsze ubieramy 1 grudnia, ale tego roku zrobiliśmy to dzień wcześniej, bo tata miał akurat wolne i nie pracował z domu, więc można było słuchać kolęd i wprowadzać się w świąteczny nastrój. Kalendarz za to powstał 1 grudnia i to z pomocą córki, jako pierwsza aktywność adwentowa, No i tego roku wprowadzam nową rzecz :”christmas box”: