No i nie wierzę, że to piszę 6 tygodni minęło, a od przyszłego tygodnia zaczyna się już nowy miesiąc grudzień i okres świąteczny 😉
Podczas lockdownów dużo uczę się o samej sobie. Podczas pierwszego biegałam i przestałam pić kawę po 22 latach nałogu. Podczas drugiego mieliśmy się zabrać za generalne porządki, ale wpadłam w nałóg czytania książeczek dziecięcych i chyba chwilę już w nim zostanę, bo widzę, że ta seria służy nie tylko nam, ale też innym.
Mój mąż początkowo zabrał się za organizowanie przypraw w kuchni, ale potem już przestał szaleć i mimo, iż usłyszałam raz, kiedy mu przerwałam programowanie “Jak chcesz się o coś zapytać to zapisz sobie na papierze?” to dotrwaliśmy do końca lockdownu razem.
A co u nas?
Wpadłam w uzależnienie oglądania “Gambit królowej” i nie mogłam skupić się na niczym innym jak tylko na skończeniu tego filmu. Tak genialnego serialu nie widziałam dawno. Przypomniał mi, że grałam kiedyś w szachy i mam wrażenie, że dużo ludzi pod choinką tego roku znajdzie właśnie szachownicę 😉 Dla tych, którzy nie mają NETFLIXa, serial dostępny jest na CDA, a ja ze swojej strony należę do tych, którzy nie mogą się doczekać kontynuacji:
Nie samym “gambitem” człowiek żyje 😉 Idą święta, więc podpatruję jak dekorują domy/mieszkania inni, spodobał mi się stojak na gorącą czekoladę i pomysł na Christmas box:
Nie wiem jaka pogoda jest u Was, ale w Dublinie nadal świeci słońce, a niebo jest niebieskie:
Z książek niestety nie udało mi się wrzucić zbyt dużo w ostatnim tygodniu, bo serial pożerał mój wolny czas, ale mam za to perełkę dotyczącą edukacji sztuk pięknych, czyli serię książek dla dzieci dotyczących malarstwa link:
A z zabaw to moja córka upodobała sobie szczególnie jogę dla dzieci:
A gramy w memo z serii “We are going on a bear hunt”: