Ależ te dni pędzą jak szalone. Budzisz się rano, jesz śniadanie, zaprowadzasz dziecko do przedszkola, a kiedy je odbierasz robi się już ciemno i zimno, a wokół zniknęło Halloweenowe szaleństwo i pojawiło się Świąteczne, Bożo Narodzeniowe.
Wieczorne czytanie biografii Obamy uświadamia mi, że przechodziła przez wszystkie etapy macierzyństwa, przez które ja przechodzę. Książka zaczyna się od wspomnień, kiedy ma 4 lata, poprzez okres, kiedy jej córki mają po 4 lata i więcej. Przyznaję, że uświadomiła mi nie tylko, że posiadanie dzieci to nie koszt, a inwestycja, a organizacja dnia jest możliwa, nawet przy dwójce.
Dlatego ciśniemy:
- We wtorek zamknęłam rozdział drenów i zaczęłam nowy rozdział GYM. Przyznaję, że lekko nie ma. Zapisując się na zajęcia YOGI nigdy nie przypuszczałam, że będę robiła jogę z przysiadamy, ale istruktor wytłumaczył mi, że gdyby jego zajęcia opierały się na luzie, wdech-wydech i relaksacja, nikt by do niego nie przychodził:
2. Pogoda jest jak każdy widzi czasem słońce, czasem deszcz. Kiedy świeci jestem wdzięczna za każdy kwadrans na słońcu w listopadzie, ale kiedy leje cały dzień przypominają mi się takie przepisy jak Ciasto Klementynkowe Nigelli Lawson link i to jak ładnie pachnie pomarańczami w tym sezonie:
3. Szukamy coraz więcej rozrywek indoor i jedną z naszych ostatnich są magnetyczne puzzle Mellisy & Dough z drewnianymi lalkami do ubierania oraz piłkarzyki, które notabene dostałyśmy od oddających gry do charity ludzi na ulicy, kiedy padało. Pojawiły się też w tym miesiącu wizyty w lokalnej bibliotece:
4. A piłkarzyki pojawiły się w naszym życiu przypadkiem podczas jednego z lunchy z tatą w pizzerni The Well:
5. Do poczytania polecę Wam dwa linki, jeden o 30 celach na listopad, autorki, która rok temu zainspirowała mnie do robienia takich list, a drugi o tworzeniu wieczornych i porannych rytuałów, bo czymże innym jest moje wieszanie prania rano i rozpakowanie zmywarki, jeśli nie porannym rutuałem link.
Tymczasem: Miłego weekendu!