Podsumowanie tygodnia

Zanim zacznie się nowy tydzień podsumouję ostatni, bo był pełen wrażeń i całej gamy emocji.

  1. Najpierw rozchorowała mi się mała. Po prostu ni stąd ni zowąt zaczęła być jakaś niemrawa, aż dostała goraczki. Cały wtorek przeleżała na mnie i przypomniało mi się, jak silny jest rodzic w takich okolicznościach i jakie ma super moce w takich momentach i, że zadaniem rodzica, może w tym przypadku bardziej matki jest: martwić się.

2. Na drugi dzie”, kiedy już wszystko wróciło do normy za wyjątkiem jedzenia i picia przyszedł czas na emocje oczekiwania na kuriera, a w paczce: coś dla dziecko i dla mamy.

3. Na następny dzień nasz tata wyszedł z laptopem, jak Pan Maluśkiewicz ze swoją łódeczką pod pachą i poszedł na tzw. biznesowy lunch, który miał odbyć się w restauracji Carluccio, (którego właściciel, a bardziej założyciel zmarł jeszcze tego samego dnia, jak nie dzień wcześniej). Wyszedł i nie było ho kilka godzin, ja jak Pani Słowikowa zastanawiałam się gdzie jest. Tymczasem wrócił nie tylko z laptopem, ale i z nową pracą.

4. Następnego dnia rano wielki dzień dla nas, czyli transfer 5 dniowego embrionu, który wychodowaliśmy sobie przy okazji pierwszego zabiegu i zamroziliśmy na odpowiedni czas, który aktualnie po 2 miesięcznych przygotowaniach hormonalnych właśnie nadszeł.

5. Sobota upłynęła mi na odpoczynku, ale w niedzielę byłam już sobą jak nigdy dotąd i w dodatku w 3 tygodniu ciąży, a dlaczego w 3 tygodniu, a nie w 2 dniu? Bo przy sztucznym zapłodnieniu liczy się inaczej.

Niestety nie dla mnie już koktajle, chyba, że bez alkoholowe 😉

Tymczasem mam nadzieję, że zbliżający się tydzień będzie równie miły jak poprzedni. Miłego tygodnia!

 

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *