“Loro Parque” jest jedną z wielu atrakcji turystycznych na Teneryfie, a ponieważ ominął nas “Jungle Park” położony na południu wyspy, więc wybraliśmy się na północ. Normalna podróż z południa trwałaby 2.5 godziny w jedną stronę, wybraliśmy drogę na skróty 😉
Niestety, droga na skróty okazała się być drogą przez góry i kręte zakręty nie ominęły mnie i Lucy od choroby lokomocyjnej + plus innych pasażerów. Czułam się fatalnie i ostatecznie stwierdziliśmy, że mogliśmy to sobie przełożyć na następny raz, kiedy zatrzymamy się gdzieś w północnym resorcie. Także moja rada z doświadczenia:
- Jeśli zostajecie na południu odwiedzcie “Jungle Park”
- Jeśli na północy “Loro Park”
A odnośnie “Loro Parku” to najpierw starajcie się obejrzeć wszystkie “show”,
a potem zobaczyć resztę, bowiem nas ominął jeden pokaz i automatycznie nie obejrzyliśmy innego.
A jakie atrakcje:
- Akwarium, a w nim fascynujące, a przynajmniej dla mnie “jellyfish”
2. Planeta pingwinów
3. Kilka pokazów a w nim foki oraz orki i papugi, delfiny w renowacji 😉
4. Koi Karpie
5. Flamingi, które skradły moje serce 😉
6. Gigantyczny żółw
7. Pazurczatka (małpka)
8. Mrówkojad
9.
10. Szympans i goryl wypoczywały w cieniu, bowiem uprzedzam mimo palm i cienistych dróg słońce między 12-16.00 tak samo praży i najlepszym miejscem jest wtedy albo show z wodą, albo akwarium z klimatyzacją, albo planeta pingwinów 😉
Z przykrością stwierdzam, że nie udało mi się zobaczyć ork i delfinów, tata za to zrobił mi zdjęcie z plastikową 😉
To tylko 25% tego co można zobaczyć, reszty niestety nie uwieczniłam w dość tłocznym i gorącym parku.
Ps. Acha i nie rzucajcie się do pierwszej lepszej kolejki po wodę i kanapkę, bowiem miejsc gdzie można zjeść i się czegoś napić jest sporo, a wodę można kupić nawet na ścieżce 😉