Zdjęcie z: stocksnap.io
Ostatnio stwierdziłam, że chyba pojawi się nowa seria na blogu, pt. “Z placu zabaw”, bowiem stwierdziłam ostatnio, że czy tego chce, czy nie chce plac zabaw to nasza dwugodzinna codzienność.
Czasem się nudzę, czasem bawię z dzieckiem, ale najczęściej gadam z rodzicami bądź opiekunkami i wiecie co?
Oni/One mają dużo do powiedzenia i to nawet czasem mądrych rzeczy, tak jak np. dzisiejsza fantastyczna wyluzowana mama dwójki dzieci (4 i prawie 2 lata) powiedziała coś takiego:
– Jeśli chodzi o zabawę to pozwalam dzieciom się nudzić.
Dotarło do mnie, że ta kobieta ma rację. Moja córka coraz częściej i coraz dłużej potrafi zająć się sama ze sobą i ma się z tym świetnie.
Po czym dodała:
– Jeśli nie pozwolisz się dziecku wynudzić, wychowasz je na takie, które ciągle będzie szukało atrakcji, a ty nie będziesz miała oddechu.
I znów stwierdziłam, że ma rację, że to nie ja mam nadskakiwać z zajęciami/aktywnościami, a Lucy ma się bawić, a ja spokojnie wtedy mogę napić się herbaty lub kawy, bądź pomyśleć: co na obiad?;-)
Dzieci w dzisiejszych czasach są bardzo zajęte, a rodzice robią za kierowców. Skoro już jestem SLOW MUMMY to niech to wychowanie też konsekwetnie będzie w trybie SLOW (a w nim nuda w pakiecie).
Nuda powoduje, że u dziecka rodzi się kreatywność, umysł się wycisza i uspokaja, plus fakt, że nie musisz kupować ciągle nowych zabawek.
Kiedyś myślałam, że w sezonie letnim wezmę córkę to tu, to tam. Dziś widzę, że jej wystarczy lokalny plac zabaw. Może za rok, dwa, trzy przestanie jej wystarczać, ale na chwilę obecną to jej (moje) życie.