Ostatnio rozmawiałam o dojrzewaniu z koleżanką, która ma 11-letnią córkę i stwierdziłam, że 11 lat to trochę wcześnie, a ona na to:
– Dzisiaj dzieci szybciej dojrzewają, hormony w mięsie, hormony w mleku.
Wróciłam do domu z nutką nostalgii, ale jak to za 10 lat mam mieć burzliwą nastolatkę w domu??? Przecież dopiero co się urodziła?! “Te dopiero co” to już dwa lata i aktualnie oprócz piaskownicy, wody i zjeżdżalni dużo jej do szczęścia nie potrzeba 😉
Kiedyś myślałam, że chce pokazać dziecku “to i tamto”, ale widzę, że to jeszcze nie teraz. Tak jak już ostatnio pisałam wiek 2-3 to wiek ustalania granic i przysosowania do życia w świecie (odpieluchowania) i wewnętrznych emocji.
3-5 lat to będzie jeszcze inny etap a potem kolejny, aż pewnego dnia zamiast bawić się w piaskownicy zażyczy sobie auktualnioną wersję SAMSUNG GALAXY i powie, że idzie spać do koleżanki.
Niby mam jeszcze trochę czasu, ale mimo wszystko 10 lat to nie tak dużo, a tyle rzeczy chce jeszcze z nią/dla niej zrobić – ale jeszcze nie teraz.
Jedną z mam, która mnie inspiruje swoją osobą jest Zosia Cudny z bloga Make Cooking Easier, którą pewnie znacie, a śledzę ją od samego początku : najpierw ciąża i przepisy dla przyszłych mam, potem przepisy dla dzieci, aż w końcu wspólne gotowanie. Dzieci ponoć zaczynają się interesować kucharzeniem w tym właśnie okresie 2-3 lat. Córeczka Zosi, Hania niedawno skończyła 5 lat, a owocem ich wspólnego gotowania jest książka: “Razem w kuchni”, na którą już zacieram ręce 😉