ASAP – kiedy pracowałam jako headhunterka modny był termin do wykonania zadania“as quick as possible”.
Dziś odnoszę go do wychowywania dzieci tyle, że w innym znaczeniu.
Ostatnio dużo dyskutujemy na temat “jak wychowywać dziecko” i stwierdziliśmy, że będziemy ją wychowywać :
“as simple as possible” – ASAP.
Lucy nie będzie świecić na blogu nowymi trendami, a mama nie będzie szaleć z designem. Po prostu i mniej tym lepiej. Nie chce żeby w przyszłości moje dziecko wiązało poczucie szczęście z rzeczami materialnymi. Żeby cieszyło się każdą nową zabawką, a potem rzucało ją w kąt marząc o następnej.
Teorię tę podpieram tym, że jako nastolatka pytałam się ojca:
-Dlaczego życie jest tak skomplikowane? – wtedy on mi odpowiadał.
– Życie jest proste, to ludzie je sobie komplikują.
– Tzn.?
– Ludzie mają tak skomplikowane życie, jak skomplikowane mają osobowości
I tu dochodzimy do sedna sprawy. Osobowość większości ludzi najbardziej rozwija się w pierwszym okresie życia, stąd jako rodzice chcemy wychować córkę “as simple as possible”, choć nie ukrywam będzie to trudne mieszkając w sercu Dublina nakręcanego galopującym konsumpcjonizmem.
Dużo trzeba z dzieckiem gadać…. Tłumaczyć że nie to ważne co się posiada lecz to co się na w głowie i w sercu. Moja starsza mnie ostatnio zachwyca swoim: “jest tak-a-tak, mam to w książce” (w tablecie mieć nie może bo go nie ma ?). Z drugiej rony nie izoluję od Barbie i podobnego shitu – zakazany owoc smakuje najlepiej – lecz tłumaczę, rozmawiam. Bezustannie i wielokrotnie…..
Patrz i znów otworzyłaś mi oczy na tzw.”zakazany owoc”, bowiem z mężem mamy deal,że omijamy sklep Disneya wielkim łukiem, bo tam piorą małe główki, ale może masz racje, że owoc zakazany lepiej smakuje;-) Miłego weekendu dla Was!