5 rzeczy, które ułatwiają mi utrzymać porządek w domu

Kiedy byłam singielką uwielbiałam wymądrzać się swojej bratowej z trójką dzieci na temat minimalizmu i tego jak powinna zredukować ilość posiadanych przez siebie przedmiotów, by utrzymać porządek w domu. – GÓWNO PRAWDA.

Kiedy masz małe dzieci, coś takiego jak porządek albo nie istnieje, albo istnieje tylko na chwilę, kiedy to z wielkim trudem uda ci się coś w końcu uporządkować.

Kiedy masz dzieci – PRZEDMIOTY UWIELBIAJĄ SIĘ MNOŻYĆ i nie rozgryzłam jeszcze tego tematu, mimo iż tygodniowo oddaję worek do charity.

I mimo, że jakoś ogarniam to nadal potykam się o zabawki dziecka, a wierzcie mi, nie ma ich wiele, bo i tak bawi się przedmiotami codziennego użytku, jak kable, worki, kartony.

Na spotkaniach matek zauważyłam, że kiedy wszystkie dzieci pakowały kuleczki do worków, moja córka je wyciągała. Zapytałam się więc specjalistów na kursie rodzica: kiedy trzeba nauczyć dziecko porządku i okazuje się, że mimo, iż to raczej kwestia charakteru to im szybciej nauczysz dziecko porządku, tym lepiej dla Ciebie. Poza tym, zauważyłam, że dziecko ma inną koncentrację, kiedy skupia się na jednej zabawce w danym momencie, niż kiedy wszystko wala się po podłodze.

  1. Zmywarka – NIE WYOBRAŻAM SOBIE ŻYCIA BEZ NIEJ 😉 I nie kupuję argumentów, że zużywa dużo wody i prądu i jest droga. Na jedno mycie w zmywarce zużywa się 25 litrów wody, a mycie w zlewie to ok 80 litrów. Zmywarka jest jednym ze sprzętów domowych (podobnie jak bezkablowy odkurzacz), które jest naprawdę ułatwieniem dla busy Mummy. Dlatego kupując kubki i talerzyki dla dziecka i inne rzeczy, które będziesz używać jak sterylizator, steamer staraj się kupić takie, które nadają się do zmywarki.
  2. Pranie – pierzemy praktycznie codziennie, dlatego dobrze jest mieć dostateczną ilość ubrań w tym samym kolorze.
  3. Prasowanie – NIE PRASUJĘ. Pamiętam sterty u mojej bratowej i tym razem się zmądrzyłam i zapytałam położnej, czy rzeczywiście trzeba prasować ubranka dla dziecka, by wybić bakterie. Odpowiedź była NIE, wystarczy wyprać w 40 stopniach. Dlatego też, nie prasuję i pomaga mi to zaoszczędzić baaaardzo dużo czasu i energii. Warunek: muszę kupować ubrania, których nie trzeba prać w ręku i których nie trzeba pracować. Szkoda mi tylko lnu, który uwielbiam, ale da się przeżyć.

Ps. Teoria z Polski głosi, że nie wszystkie bakterie da się wybić w 40 stopniach, stąd to prasowanie.

  1. Gotowanie – GOTUJĘ RAZ DZIENNIE, wieczorem, a lunch spędzam z tatusiem i dzielimy się porcją z dwóch względów. Po pierwsze ze względu na wielkość naszego rodzinnego portfela, po drugie ze względu na utrzymanie yummy sylwetki, a dziecko? Je jak ptaszek, ale wygląda jak struś. Mówią, że jak tylko zacznie chodzić to spali. No i tłuszcz u dziecka karmionego piersią jest łatwiejszy do zbicia. W domu używam steamera, polecam wszystkim. Wstawiam sobie trzy różne warzywa + jakąś kaszę, ryż, cous-cous i mam obiado-kolację z głowy. Dla dziecka jakieś pure, a dla nas zdrowa sałatka. Zwłaszcza, że obojgu nam zostało jeszcze kilka kilogramów do zrzucenia.
  2. Sprzątanie – Miałam nie przyznawać się mężowi, bo przecież według niektórych siedzę w domu i nic nie robię, to mogłabym chociaż posprzątać. Nic bardziej mylnego – nie siedzę i nie sprzątam. Ogólnie staram się utrzymać mieszkanie w czystości, ale…raz w miesiącu przychodzi pomoc, która w godzinę wypieści mi kafelki w łazienkach i poznajduje wszystkie pogubione po kątach zabawki, bowiem, odsuwa meble gdy sprząta.

 

 

 

 

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *