Na wakacje wybraliśmy się do Chorwacji i by przy okazji celebrować Lucy pierwsze urodziny
Dla tych, którzy jeszcze tam nie byli lub wybierają się Chorwacja to piękny kraj na rodzinne wakacje. Turystyka kwitnie, a my jako niezmotoryzowani (wstyd się przyznać) wynajęliśmy małą, kilku osobową agencję turystyczną, która organizowała dla nas wszystkie wypady (z rocznym dzieckiem). Miejscem, w którym się zatrzymaliśmy był Zadar. Primo bilety niezbyt drogie, a i bezpośrednie połączenie z Dublina też było udogodnieniem.
W samym Zadarze zatrzymaliśmy się u bardzo fajnych ludzi (Apertments Lara and Luka), którzy polecilili nam ową agencję turystyczną. Wybraliśmy ich bo jako jedni z nielicznych mieli basen, a plan był taki, by przedstawić wodę Lucy 😉 (done, udało się, punkt do odchaczenia)
Kiedy na miejscu gospodarze zapytali się nas: Jakie są nasze oczekiwania względem Chorwacji? – odrzekłam, że chce wycieczkę na wodzie:
jazdę konną:
i zobaczyć słynne wodospady w parku Krka:
Okazało się, że od wodospadów jeszcze ciekawszym miejscem są Plitwickie Jeziora (również w Parku Narodowym). Niestety nie były one dla rodziców z wózkiem ;-(
Na wycieczkę fakultatywną wybraliśmy się na Kornati Islands, a moją wymarzoną jazdę konną w terenie zrealizowałam w Ośrodku Wczasowym Zaton 😉
dla zainteresowanych link: http://www.zaton.hr/en/ (obok miejscowości Nin).
Co mnie zaskoczyło?:
- Porcje jedzenia są ogromne i przepyszne (duuużo grilla) 😉
- Plaże są skaliste (oprócz tej w ośrodku wczasowym)
- Słońce praży dość porządnie (mimo faktoru 50 zdąrzyłam się spalić)
Nie zdążyliśmy pojechać do Dubrownika, Splitu i w drugą część kraju, ale nie omieszkam wrócić jeszcze kiedyś do Chorwacji. Przemili ludzie i czas jaki tam spędziłam jest niezapomniany.
Polecam gorąco Split:)))
Był pierwszy na liście jeśli zostalibyśmy tydzień dłużej 😉