Shirley Hughes wpadła w moje ręce ostatnio i to przez przypadek, ale moja córka przepadła za książeczką pt. “Dogger” na zawsze (a przynajmniej tak mi się teraz wydaje, bo nie ma “story time” bez Doggera. Z kolei ja upodobałam sobie książkę “Let’s join in” z 4 historiami rozszerzającymi słownictwo aktywne, czyli: hiding, giving, chatting, bouncing
Jest jedno ale, od kiedy ta pozycja trafiła pod nasz dach, moja córka skacze częściej po łóżku: bounce, bounce
Nie ukrywam, że ciekawi mnie reszta pozycji, które pewnie sprawdzimy w naszej “morning story time session”. Tymczasem wrzucam filmik od samej autorki, która dziś jako wiekowa kobieta, pamięta jeszcze czas, kiedy czytała “Dogger” swoim dzieciom, (książeczka ta jest starsza ode mnie):
Ps. I na koniec coś z dnia samej 93 letniej już autorki, która wydała na świat 50 książek w 11.5 mln nakładzie: