Powiem tak, Teneryfa to moja czwarta wyspa kanaryjska, która odwiedziłam i znów nie zawiodłam się kulinarnie.
Mimo, iż na wakacjach wystarczy mi taras i śniadanie na nim to kolacji przy/przed/po zachodzie krwiecistego słońca nigdy dosyć.
Możliwości mojego żołądka są ograniczone i liczba dni także. Poza tym wakacje spędziliśmy w południowej, a nawet raczej zachodniej
części wyspy. Inaczej może byłoby na północy, chociaż wątpię. Świeże ryby i owoce morza wszędzie pewnie smakują tak samo 😉
Moim kulinarnym przewodnikiem był post “Teneryfa od kuchni, czyli co warto zjeść” z bloga Mylittlepleasure.pl. I tak:
- Banan, mimo, iż plantacje bananów są wszędzie. Banany jedliśmy na surowo i od dawna już wiem, że te małe żółte z kropkami są bardziej słodkie 😉
- Nie dane mi było spróbować dżemu z bananów, także jeśli macie możliwość jego kupienia to miejcie tę świadomość, że takowy istnieje 😉 Za to udało mi się spróbować dżem z kaktusa – PYCHA!
3. Kolejnym zaskoczeniem była dla mnie bruschetta z tostowanego chleba, który posłużył za tarkę dla świeżego ząbku czosnku, odrobina dobrej jakości oliwy, starty na grubych oczkach pomidor z oregano i usmażona cebula, do tego słona szybka – NO NIEBO W GĘBIE!
4. Paella – ulubione danie mojej córki, nie mogło się obyć wieczoru bez niej, na zdjęciu sangria już po rozlaniu i zjedzeniu owoców 😉
5. Smażona lokalna rybka i kanaryjskie ziemniaki “papas arugadas” na słono, do tego dobre winko – CUDO 😉
6. Z lokalnych trunków rum miodowy – Ronmiel. Nie udało mi się spróbować likieru bananowego i słynnej kawy z nim ;-(
7. Sosy Mojo rojo i Mojo verde podawane i sprzedawane są dosłownie wszędzie
8. Nasz wieczór z TAPAS okazał się być niewypałem, ale widok chociaż był ładny – TO WSZYSTKO ;-(
9. Większość lunchy mieliśmy zapewnionych w wycieczkach, a więc albo paella, albo kanapka,
ale zupka na Gomerowej objazdówce bardzo podeszła mojej wyrafinowanej córce 😉
10. Owoce opuncji figowej: lemoniada, soki, marmolada hmmm
Ps. A co przywozimy z Wysp Kanaryjskich: dobre wspomnienia, humory, witaminę D, opaleniznę i oczywiście kosmetyki z ALOESEM.
Bardzo mi miło, że mój wpis na temat kuchni na Teneryfie Ci się przydał i że był on Twoim kulinarnym przewodnikiem. Aż zatęskniło mi się za tymi wszystkimi pysznościami. Mam nadzieję, że kiedyś tam wrócę i najem się na zapas 🙂
Nie da się, a holiday jakkolwiek byłby długi, zawsze jest za krótki, a przynajmniej mi się tak wydaje 😉 A za wpis osobiście dziękuję i cieplutko pozdrawiam!