Zdjęcie z: stocksnap.io
Jako dyplomowany filozof mam mieszane uczucia co do poradników dla rodziców. Z jednej strony to tylko teoria i to jedna z wielu, a z drugiej pochodzi jednak z czyjegoś doświadczenia, wiedzy, mądrości więc może akurat się sprawdzi w moim przypadku.
Nasz majowy pobyt w Polsce uświadomił mi, że wkraczamy w ważny okres dla rozwoju dziecka i jest kilka kwestii, z którymi muszę się w najbliższym czasie uporać:
- bunt dwulatka
- trening czystości
- dzielenie się
- odseparowanie
- przyswojenie dziecku emocji, które będzie teraz przeżywać, a nie potrafi ich jeszcze nazwać.
- konstruktywne odmawianie i tu kłania się podręcznik Jespera Julla “Nie z miłości”.
Szukałam “idealnego” poradnika dla siebie i w końcu udało mi się kupić polecanego przez wszystkie znane mi matki i nie-matki: “Jak mówić, żeby dzieci nas słuchały. Jak słuchać, żeby dzieci do nas mówiły” z marnym skutkiem. Książka ta całkowicie do mnie nie przemawia. Może ze względu na formę, a może dlatego, że nie identyfikuję się jeszcze z jej problematyką, ale jedno jest pewne mam do niej awersje.
Za to polubiłam dwie inne książki, które pewnie Wam z czasem przybliżę:
- “Szczęśliwe dziecko, czyli jak uniknąć najczęstszych błędów wychowawczych” Piotrowska Aleksandra i Stanisławska Irena.
- “Zaklinaczka dzieci. Jak rozwiązywać problemy wychowawcze” Tracy Hogg, Melinda Blau
Ciekawi mnie czy macie jakieś ulubione poradniki parentingowe, które pomogły Wam w jakimś zagadnieniu wychowawczym? Jeśli tak, chętnie się dowiem jakie, napiszcie proszę w komentarzu. Tymczasem trzymajcie kciuki za nas 😉