Zdjęcie z: stocksnap.io
“A ja z tym trzymam, co kto w czas uchwyci” – jak mawiał mistrz J. Kochanowski. Kolejny miesiąc już za nami i nie zdąrzyłam napisać podsumowania ostatniego tygodnia, więc łączę wszystkie posty z maja w jedno.
- Miesiąc maj upłynął mi tak jak miał upłynąć, czyli, pełny był zapachu bzu i konwalii, za którymi tu w Dublinie tęsknię, a pod koniec miesiąca załapałam się nawet na kwitnącą akację, która kojarzy mi się z końcem roku szkolnego i wakacjami 😉
2. W tym miesiącu mieliśmy w rodzinie Komunię, 2 urodziny mojej córki, oraz Dzień Matki, a ja sama odważyłam się pojechać na Blog Conference Poznań, bowiem od kiedy przeczytałam artykuł na Blogu Matka tylko jedna, link zapragnęłam tam być całym sercem i… nie żałuję – fantastyczny event i ludzie;-)
3. Przy okazji udało mi się zwiedzić trochę Poznania z listy Matki Wariatki, link i nie tylko…
4. A także odwiedzić Bydgoszcz, Tleń i Toruń, o których piszę w poszczególnych podsumowaniach tygodniach.
5. Największą jednak atrakcją dla mojej 2 letniej córki był piasek i wszelkiego rodzaje piaskownice.
Tak bardzo jej się podobało, że rozważam pojechać do Polski raz jeszcze w tym sezonie 😉
Mam nadzieję, że miesiąc maj był dla Was także łaskawy i zmysłowy i miejmy nadzieję, na ładną pogodę w czerwcu.
Ps. Dziś mamy Dzień Dziecka, także wybrałyśmy się z małą do Ikei, po jej upragnioną drewnianą kolejkę 😉
A co rano wałkujemy “Shaun the sheep”, znacie? Idealna bajka dla maluchów
Z książek zaś w tym miesiącu pojawiła się seria Pana Herve Tullet, o której można więcej dowiedzieć się tutaj i tutaj.