Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia i tak np:
- Znajomi z Polski pamiętają mnie jako jednostkę “aktywną”
- Mój mąż zarzuca mi “pasywność”
- Ja samą siebie określę jako “pasywnie aktywną” 😉
Ale do rzeczy…
Ludzie dzielą się na tych, którzy lubią być “active” i na tych, którzy wolą pasywne rozrywki, tak jak naprzykład ja. Wolę usiąść z książką, obejrzeć film na kanapie, a jeśli sport to taki, żeby się nie przemęczyć 😉
Często też życie i okoliczności zmuszają nas do pewnych działań, ale ja mam tu na myśli te z wyboru.
Ponadto, im jesteśmy starsi, tym bardziej mam wrażenie, że wybieramy te spokojniejsze rzeczy i zwalniamy tempo.
Ostatnio byłam na wiosennym odświeżeniu w SPA i dziewczyna, która mnie masowała, była dziennikarką.
Zapytałam się, co zatem robi w takim miejscu i czy lubi robić to, co robi.
Okazało się, że oprócz tego, że uwielbia pracę w radio, wywiady z ludźmi, pisać teksty lekkiej treści, podróżować i czytać kilka różnych książek na raz lubi też masować ludzi. To ją relaksuje. Śmiałyśmy się, że ona lubi masować, jako ta która się określa jako AKTYWNA, a ja lubię “być masowana” jako ta PASYWNA.
To samo zaobserwowałam u dzieci na placu zabaw. Jedne lubią być bujane, inne uwielbiają się bujać, a wracając do wczorajszego tematu chodzenia po kałużach to dzwoniłam do mamy i pytałam się: jak to było ze mną? Czy lubiłam kałuże?
– Nie. Ty wolałaś omijać je z daleka i podziwiać strużki deszczu na szybie, w domu 😉
I wszystko się zgadza, ani wtedy, ani teraz nie lubię deszczu! O ironio losu! Dlaczego zatem mieszkam w Irlandii.
Może to cena za moje bycie “pasywną”???
Zdjęcie z: stocksnap.io